Ruch w finale Pucharu Polski!

Rewanżowy mecz półfinałowy piłkarskiego Remes Pucharu Polski: Ruch Chorzów – Legia Warszawa 1:0 (1:0)
Pierwszy mecz 1:0 dla Ruchu. Awans Ruchu do finału, w którym 19 maja zmierzy się w Chorzowie z Lechem Poznań.
Bramki: 1:0 Pavol Balaz (2). Żółta kartka – Ruch Chorzów: Tomasz Brzyski, Michał Pulkowski. Legia Warszawa: Piotr Rocki, Pance Kumbev, Maciej Iwański. Czerwona kartka za drugą żółtą – Legia Warszawa: Piotr Rocki (88). Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów 5 000.
Ruch Chorzów: Krzysztof Pilarz – Ariel Jakubowski, Rafał Grodzicki, Ireneusz Adamski, Tomasz Brzyski – Grzegorz Domżalski (46. Gabor Straka), Michał Pulkowski, Marcin Nowacki (90. Piotr Kieruzel), Grzegorz Baran, Pavol Balaz – Remigiusz Jezierski (74. Łukasz Janoszka).
Legia Warszawa: Jan Mucha – Inaki Descarga, Jakub Rzeźniczak, Pance Kumbev, Marcin Komorowski – Miroslav Radović, Ariel Borysiuk (46. Maciej Iwański), Piotr Giza, Roger Guerreiro (67. Tomasz Jarzębowski), Krzysztof Ostrowski (46. Takesure Chinyama) – Piotr Rocki.
Po wygranej 1:0 w pierwszym meczu apetyty chorzowian wzrosły, choć priorytetem jest walka o utrzymanie w ekstraklasie. Dla gospodarzy dodatkowym bodźcem był fakt, iż finał zostanie rozegrany też na Stadionie Śląskim. Legia – mierząca w mistrzostwo Polski – też pucharu “nie odpuściła”. Obaj trenerzy mieli o czym myśleć przed tym spotkaniem, bowiem już w niedzielę czekają ich ważne mecze ligowe. Legioniści w “hicie” kolejki zmierzą z Wisłą w Krakowie, to też szkoleniowiec Wisły Maciej Skorża uważnie oglądał środowy półfinał.
Mimo, że Ruch nie może wpuszczać na widownię Stadionu Śląskiego kibiców gości, piłkarzy z Warszawy “jakimś sposobem” dopingowała grupa ich sympatyków.
We wtorek piłkarze gospodarzy informując o zaległościach płacowych deklarowali, że nie będą one miały wpływu na grę. I rzeczywiście już w 2 minucie prowadzili. Pavol Balaz wykorzystał bierną postawę warszawskich obrońców, minął bramkarza i trafił do siatki. Goście nie ruszyli do huraganowego ataku. Najlepszą sytuację bramkową wypracował sobie Roger Guerreiro, ale strzelił wprost w ręce Krzysztofa Pilarza. Przed przerwą nadzieje Legii na finał i obronę pucharu mógł rozwiać Grzegorz Domżalski, gdyby z kilku metrów zdołał pokonać Jana Muchę.
Po przerwie na boisku pojawił się stołeczny supersnajper – Takesure Chinyama i od razu “sprawdził” z dystansu Pilarza. Chorzowski bramkarz obronił później strzał głową Rogera z pięciu metrów i wygrał pojedynek sam na sam z Chinyamą.
Gospodarze starali się trzymać piłkę daleko od swojego pola karnego nie rezygnując przy tym z możliwości podwyższenia wyniku. Dwie minuty przed końcem Piotr Rocki dostał w okresie kilkudziesięciu sekund dwie żółte kartki (odkopnięcie piłki po gwizdku, dyskusja z sędzią) i musiał pójść do szatni, a Legia choć w osłabieniu atakowała do końca, ale pożegnała się z pucharową rywalizacją.