Ruda Śląska: Sztafeta w hołdzie Janowi Pawłowi II

Maratończycy dzień i w nocy biegają, by podziękować za dar beatyfikacji papieża Polaka. – Nocne zmiany to są takie troszeczkę monotonne. Później samo bieganie to jeszcze jest w miarę dobre. Gorzej jest siedzieć i zaznaczać te wszystkie kółka, żeby to wszystko grało – mówi Marek Szyszko. Grać musi, bo do pokonania jest ponad 1,5 tysiąca kilometrów (1529), czyli tyle, ile z rudzkiego placu Jana Pawła II na Plac św. Piotra w Rzymie.
Do Watykanu pielgrzymowali truchtem już cztery razy. Trzykrotnie mieli okazję spotkać się tam z Janem Pawłem II. – Te przeżycia już mają parę lat historii, a gdy zamknę oczy, to tak jakby to się działo przed chwileczką, ewentualnie w dniu wczorajszym. Tak głęboko zostają w psychice człowieka – mówi August Jakubik, ultramaratończyk.
W głowie Augusta Jakubika zostały tak głęboko, że dokładnie pamięta słowa wypowiedziane przez papieża podczas pierwszego spotkania, prawie 20 lat temu: “Jesteście górnikami twardymi, ludźmi ze Śląska, na pewno ten dystans pokonaliście“. Dystans rzeczywiście ich nie pokonał, ale dali się za to pokonać papieżowi, któremu spodobała się nie tylko idea biegu.
– Widziałem, że papież próbował mi wyrywać pałeczkę i przez chwile się szarpaliśmy. Zobaczyłem, że nie mam szans z papieżem wygrać tego pojedynku, więc tę pałeczkę puściłem. Papież wziął, zaczął ją oglądać i wyraził duży szacunek – wspomina August Jakubik.
Nie tylko dla tych, którzy biegiem pokonali setki kilometrów, ale i tych, bez których nie byłoby to możliwe. – Na parkingu w bardzo polowych warunkach był przygotowywany jakiś bigos, klopsy, kasza – coś, co było bardzo pożywne – wspomina Krystyna Jakubik, żona Augusta Jakubika.
Ostatni raz maratończycy byli w Watykanie w 2008 roku. Choć trasa ta sama, emocje już inne. – Pod kątem wyczynowym to było to samo, kilometry te same, wysiłek ten sam. Może był również smutek, niedosyt, bo już nie było papieża Jana Pawła II – mówi Marian Górski.
By Janowi Pawłowi II oddać hołd, postanowili zorganizować sztafetę wokół placu nazwanego jego imieniem. Biegają bez przerwy od 26 kwietnia, w dzień i w nocy. Podczas biegu modlą się i rozmyślają. Meta w niedzielę o 9. Jutro myślami znów będą w Rzymie.