Region

Ruiny rekonstrukcji

Jeden w pełnej krasie, drugi w pełnym rozkładzie. Mimo wszystko z podobną siłą przyciągają turystów. Wśród nich dziś znalazł się Paweł Pietrzak. Jak większość z nich postanowił pokonać kilkukilometrowy szlak łączący zamki Mirów i Bobolice. – Moim zdaniem powinny być odbudowywane, przywracane do pierwotnego wyglądu – stwierdził.

Tylko jeden z nich – w Boblicach – ma na to realne szanse. Na to, by ten drugi bliźniaczy w Mirowie wyglądał podobnie od czterech lat szanse maleją. – Tam są ruiny jeszcze nie zrekonstruowane i tak właśnie wtedy widzimy różnice – mówi Agnieszka Trokacz, przewodniczka.

Różnice, którą podobnie od wielu lat stara się zatrzeć rodzina Laseckich. Utrzymanie zamku jest kosztowne, a gdy wydatki trzeba podwoić, każda suma ma znaczenie. Dlatego ich właściciele starali się o pomoc z pieniędzy przeznaczonych na ratowanie zabytków, jakimi dysponuje województwo śląskie. – Myśleliśmy, że tak naprawdę wtedy to czerwony dywan pani konserwator zabytków z Częstochowy rozłoży, bo dwóch prywatnych wariatów z walizkami pieniędzy przychodzi do biura i mówi, że chcą uratować ruiny od zapomnienia i od kompletnej ruiny – i nie było to takie łatwe – mówi Jarosław Lasecki, Zamek Bobolice.

Dywanu nie było – były schody. Te nie do pokonania podobno w kontaktach z urzędnikami. Jak twierdzą właściciele złożyli odpowiednie wnioski o rozpatrzenie prac w zamku w Mirowie i o dotację od marszałka. Jak wynika z pisma przesłanego przez zastępcę śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do redakcji Silesia Informacji, właściciele zamku prośby o pozwolenie rozpoczęcia prac w Mirowie do dnia dzisiejszego nie złożyli. Między innymi dlatego rodzina Laseckich nie może też liczyć na finansowe wsparcie. Jak dużo potrzebują pieniędzy – nie chcą zdradzać. Wszystko zależy od tego jak ten zamek miałby wyglądać za kilka lat. – Oto jest pytanie, pytanie jak odbudowywać? Bo przede wszystkim zabezpieczać, żeby ta ruina bardziej się nie powiększała, a jeżeli już odbudowywać, to robić to fachowo – stwierdza prof. Zygmunt Woźniczka, historyk.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Taka rekonstrukcja to już niemal europejski standard , tymczasem w Polsce podczas oglądania zabytków w dużej mierze trzeba się wspomagać wyobraźnią. – Właściciel tego obiektu ma nie lada zadanie i wyzwanie, które musi spełnić, żeby pogodzić tę estetykę, zachować klimat tego starego budynku, a z drugiej strony spełnić wszystkie wymogi obowiązujące – mówi Krystyna Papiernik, Śląska Izba Turystyczna.

Niestety, żeby podołać polskim wymogą trzeba wykazać się nie lada cierpliwością. Zamek w Bobolicach pomimo zapewnionego prywatnego źródła finansowania, na odbudowę musiał czekać niemal 15 lat. – Państwo jak zwykle nie ma na nic pieniędzy, a tym bardziej na odbudowywanie zamków, więc historycy sztuki i konserwatorzy uknuli taki schemat, że niech tak zostanie, że to jest tak trendy – stwierdza prof. Zygmunt Woźniczka, historyk. Pytanie tylko, czy z punktu widzenia państwa bardziej trendy powinno być pozostawianie ich samym sobie, czy przywrócenie turystom.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button