Rusza rekrutacja do armii rezerwowej

Poligon to prawdziwa męska przygoda. Aby ją przeżyć Michał Lempa wybrał liceum o profilu wojskowym. – Wychodzimy do różnych jednostek, mamy zajęcia na dworze, musztrę, zajęcia na poligonach. Tak że jest wiele więcej rzeczy niż w normalnej szkole – mówi. Wszystko po to, by dołączyć do stu tysięcy żołnierzy polskiej armii.
Od ubiegłego roku armia stała się zawodowa, toteż coraz trudniej się dostać. Teraz jednak szanse rosną. Wojskowe Komendy Uzupełnień rozpoczęły rekrutację do Narodowych Sił Rezerwowych. – Jest to wyselekcjonowana grupa żołnierzy rezerwy i byłych żołnierzy zawodowych, którzy będą powoływani w ramach Narodowych Sił Rezerwowych w systemie ochotniczym. Oni przewidziani są głównie do udziału w zwalczaniu klęsk żywiołowych oraz do wykonywania zadań poza granicami kraju – wyjaśnia ppłk Kazimierz Misiaszek z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Katowicach.
Rezerwista będzie się szkolił przez 30 dni w roku, dostanie ekwipunek i w swoim domu będzie czekał na mobilizację w razie kryzysu. Może podpisać kontrakt na okres od dwóch do 15 lat. Wojsko zapłaci mu za czas spędzony na poligonie i w akcji.
Początek drogi zaczyna się w wojskowej komendzie uzupełnień, gdzie zbierane są informacje, które później zostaną przekazane dowódcom jednostek wojskowych. To oni będą decydować kogo przyjąć do swojej rezerwy. Najbardziej poszukiwani są lekarze, informatycy, psychologowie i absolwenci szkół technicznych.
Na terenie województwa śląskiego jest 5 jednostek liniowych: Pułk Specjalny Komandosów, batalion chemiczny, batalion spadochroniarzy, oddział specjalny żandarmerii wojskowej i brygada rakietowa. Większość z nich przygarnie rezerwistów. – Mając wiedzę o ich umiejętnościach i specjalnościach występujemy np. z listami i przekonujemy ich do takiej formy – stwierdza ppłk Roman Nowogrodzki, komendant WKU w Gliwicach.
Pierwsze rozmowy zaczną się w lipcu. Po to, by do końca przyszłego roku zaciągnąć 10 tysięcy szeregowych i oficerów. Za dwa lata mundur Narodowych Sił Zbrojnych ma nosić dwadzieścia tysięcy żołnierzy.
Kilkanaście lat temu Mirosław Kominek składał przysięgę w wojsku. Jak twierdzi z chęcią wróciłby do tamtych czasów. – Zarobek nie jest główną motywacją, jednak chęć niesienia pomocy jest istotniejsza w tym momencie. Jeśli się ogląda taki żywioł, zwłaszcza że pojazdy z mojej jednostki brały udział w gaszeniu pożaru w Rudach Raciborskich, tak że wiem, jakie znaczenie ma użycie takiego sprzętu – mówi.
Na początek dla rezerwistów w województwie śląskim przygotowano około 150 miejsc. Już wiadomo, że nie będzie problemu z ich obsadzeniem, bo chętni do rezerwy nie podchodzą do niej nie z rezerwą, a z pełnym zaangażowaniem.