RegionWiadomość dnia

Rybnik: Zabił 26-latka. Nie miał prawa jazdy, uciekł z miejsca wypadku. Zostanie uniewinniony!?

Pełen pasji, pracowity i bardzo towarzyski. Tak wspominają Roberta bliscy, którzy do dziś nie mogą zapomnieć tego wtorkowego popołudnia. – Wrócił, zapomniał kask kupić do motoru. Wrócił się i już nie dojechał – mówi Adam Matusz, ojciec Roberta.

 

Dokładnie rok temu Robert stracił życie. Na ul. Gliwickiej w Rybniku w bok jego samochodu uderzyło Audi A6. Kierowca, 37-letni mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego, nie miał prawa jazdy. Do tego uciekł z miejsca wypadku. – Skoro on nigdy nie miał prawa jazdy, którego nigdy nie zdał, to po co w ogóle wsiadał do samochodu? Skoro ja mam prawo jazdy zawodowe, to znaczy, że to jest niepotrzebne robić, bo sprawca, który nie miał praw jazdy to i tak dostał karę w zawieszeniu. Także po co robić te prawa jazdy? – pyta Arkadiusz Matusz, brat Roberta.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Takich pytań, najbliższa rodzina ma więcej. Wyrok Sądu w Rybniku uważa za niesprawiedliwy. Sąd warunkowo zawiesił wobec oskarżonego wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności na okres próby czterech lat. To im się nie mieści w głowie. Oskarżony domaga się jeszcze zmiany tego wyroku. Stara się o uniewinnienie. Znajomi Roberta zapowiadaj a, że podczas apelacji będą wspierać jego rodzinę. Jak mówią – zrobią wszystko, by wyrok był dla nich w końcu sprawiedliwy. – Nie odpuszczę. Naprawdę, za tego chłopaka nie odpuszczę.  Nie chce tu nikogo oceniać, po prostu, żeby był sprawiedliwy i żeby facet to odczuł, że zrobił to co zrobił – podkreśla Andrzej Ciesielski, znajomy Roberta. – Źle! Taki człowiek nie powinien odchodzić. Nie wiem, czemu tamten jeszcze nie siedzi,  a tego już nie ma. Co najmniej 5 lat powinien posiedzieć – mówi Urszula, ciocia Roberta.

 

Przed śmiercią Robert wyremontował pokoje. To tu chciał zamieszkać ze swoją dziewczyną. Teraz mieszkanie jest puste. Ponowny proces w tej sprawie już wkrótce ruszy przed sądem Okręgowym w Gliwicach.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button