KrajRegionWiadomość dnia

Rząd przeniesie się do Katowic! 30 czerwca premiera Programu dla Śląska!

Ma być niczym przemysłowa rewolucja i tak już w uprzemysłowionym województwie. O Programie dla Śląska, rządzący głośno zaczęli mówić już na początku tego roku, gdy skumulowały się problemy górnictwa. Od jego ogłoszenia i podpisania porozumienia pomiędzy premier Ewą Kopacz z górniczymi związkowcami konkretów do dzisiaj nikt nie poznał. Na trzy miesiące przed wyborami program dla śląska znów stał się myślą przewodnią polityków PO. -Z mieszkańcami naszego regionu, z ruchami miejskimi konstruować dobry program dla Polski i dobry program dla Śląska. Wiem, że jeszcze w czerwcu zanim posłowie PiS-u spotkają się na Śląsku, Platforma zaprezentuje konkrety – mówi Borys Budka, minister sprawiedliwości. Brzmi jak wyborcza zagrywka i odpowiedź na kongres partii Jarosława Kaczyńskiego, który na początku lipca zaplanowano w Katowicach. -Zamiast wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów w Warszawie, będziemy mieć posiedzenie Rady Ministrów w Katowicach. Dlaczego? Dlatego, że właśnie tam w Katowicach będziemy przyjmować taki wieloobszarowy program dla Śląska – mówi Ewa Kopacz, premier RP.

 

 

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jeszcze dwa miesiące temu politycy partii rządzącej głośno mówili, że czegoś takiego jak programu tylko dla Śląska po prostu nie ma. -Stworzyliśmy narzędzie, które jest narzędziem uniwersalnym, to znaczy, my nie chcemy tego narzędzia, tej ustawy, która ma być ustawą modernizacyjną tylko i wyłącznie kierować na potrzeby Śląska – argumentuje Ilona Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki, wyp. z 20.04. 2015 r. A dla każdego regionu Polski, który znajdzie się w trudnej sytuacji gospodarczej. Wierzyć w jakąkolwiek skuteczność programu, który obiecują nie po raz pierwszy rządzący nie chcą członkowie Ruchu Autonomii Śląska mimo, że w tym tygodniu zawarli w sejmiku województwa śląskiego koalicję z PO. -Nie licząc wcześniejszego okresu PRL, kiedy chyba nikt w lepszą przyszłość po prostu nie wierzył. Łudzimy się te 25 lat i co? I nic? Dlatego w naszym przekonaniu jest jeden racjonalny program dla Śląska i jemu na imię "autonomia" – przekonuje dr Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska.  Jakiekolwiek by nie były założenia programu powstawały w rządowych gabinetach. Początkowo nie były konsultowane ze śląskimi samorządowcami, którzy domagali się, żeby mieć wpływ na to co rząd chce zrobić dla regionu. Mimo wielu konsultacji z rządzącymi do dziś samorządowcy nie mają pojęcia o konkretnych rozwiązaniach.

 

 

 

-Wiem, że ostatnio trochę ucichło wokół Programu dla Śląska, dlatego z zapartym tchem będziemy czekać na to co usłyszymy na to, co zobaczymy – mówi Małgorzata Mańka-Szulik, przewodnicząca GZM, prezydent Zabrza. Najmilej widziane byłyby w programie oczywiście propozycje, które lokalni politycy z regionu sami zgłaszali. Tych w specjalnym dokumencie zawarto kilkadziesiąt. -On został wysłany do pani premier i zawierał najróżniejsze rozwiązania. Począwszy od rozwiązań legislacyjnych takich jak łatwiejsze przekazywanie na przykład samorządom terenów pogórniczych, aż po preferencje związane z rewitalizacją miast – mówi Artur Madaliński, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. Niezależnie od tego, co warszawskie elity ogłoszą za kilka dni w Katowicach, politolodzy ze Śląska są sceptyczni i nie widzą szans na realizację jakichkolwiek zapisów programu. -W momencie, a wiele na to wskazuje, kiedy dojdzie PiS do władzy, tak naprawdę ten program może zostać wyrzucony do kosza, więc ta praca i nazwijmy to wysiłek pójdzie najzwyczajniej w świecie na marne – uważa dr Tomasz Słupik, politolog UŚ. A nawet, gdy PO utrzyma się przy władzy nie ma gwarancji na to, że jakikolwiek program i miliardy złotych, które miałyby na niego zostać przeznaczone, zostanie chociaż częściowo zrealizowany. <.>

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button