Region

S(PEC)jaliści w urzędzie

Związkowcy z rudzkiego PEC-u przyszli do prezydenta, aby prosić go o spotkanie z załogą. Powód takiego stanu rzeczy jest sytuacja w zakładzie. – Spółka powolutku wychodzi na prostą, a pogotowie techniczne zaczyna przynosić konkretne zyski. Idzie to drobnymi krokami, ale zmierza w dobrym kierunku – stwierdza Andrzej Botorek, pracownik PEC-u w Rudzie Śląskiej. To opinia pracownika, którego do wypowiedzi wyznaczyła pani prezes.

Dziennikarze TVS zapytali więc i innych. – Bardzo stracili pracownicy, szczególnie na stanowiskach pracowniczych, poprzez ograniczenie nadgodzin i system wypłacania. To dość duże sumy, bo w niektórych przypadkach nawet do 500 złotych – przyznaje Janusz Biniasz, przewodniczący Związku Zawodowego Ciepłowników w PEC Ruda Śląska. To jednak nie jedyne zarzuty. Antoni Melson pracuje w rudzkim PEC-u od piętnastu lat i przyznaje, że tak w zakładzie nie było nigdy. – Za poprzednich prezesów atmosfera w zakładzie była rodzinna, każdy z chęcią przychodził do pracy, angażował się do wszystkiego. Teraz ta atmosfera upadła i nie wiedzą co mają robić – uważa Melson, prawonik rudzkiego PEC-u.

Jednak Justyna Chudziak, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Rudzie Śląskiej nie ma sobie nic do zarzucenia i ze stanowiska rezygnować nie zamierza. – To jest pobożne życzenie. Ja nie wiem czego jestem przeszkodą dla paru osób, bo spółka się zrestrukturyzowała, co przyniosło wymierne efekty finansowe, uporządkowała w wielu obszarach działania. Być może to się określonym osobom nie podoba – oznajmia Chudziak.

Związkowcom natomiast nie podoba się sposób, w jaki zarządzana jest firma. Podkreślają, że może się to skończyć tragicznie. – Może dojść do sytuacji bardzo niekorzystnej, czyli destrukcji kompletnej, zakład popadnie w długi, a nawet może po prostu ulec likwidacji. Czy do tego dojdzie? Wszystko zależy od pana prezydenta – podkreśla Lech Hammerling, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Ciepłowników.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Prezydent, co prawda skrzętnie notuje postulaty związkowców, ale przyznaje, że problemu nie dostrzega. – Nie mam pojęcia o co im chodzi, czy może o nadmiar dyscypliny, którą chce się tam wprowadzić? Największy problem jest chyba ze zmianą mentalności – przyznaje Andrzej Stania, prezydent Rudy Śląskiej.

Jednak według radnego opozycji Teodora Howańca, problem tkwi nie w związkowcach, a w prezydencie. – Ja już słyszałem inne opinie, że prezydent robi wszystko, żeby osłabić pozycję PEC-u i sprywatyzować – stwierdza radny. Sami związkowcy prywatyzacji nie mówią “nie” – byle na zdrowych zasadach.

Prezydent zaprosił pracowników PEC-u na spotkanie w przyszłą środę. Na spotkaniu ma być obecna też pani prezes. I można się spodziewać, że ta rozmowa nie będzie tak spokojna.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button