AlarmRegionWiadomość dnia

Salowe z Czeladzi są zmuszane do przechodzenia na umowy śmieciowe? [Wideo] Mają dostawać 5 zł na godzinę

-Mam nie zapłacić mieszkania, światła to mi odetną prawda. I most? – płacze przed kamerą jedna ze sprzątaczek ze szpitala w Czeladzi. Sprzątaczek, którym zaproponowano przejście na śmieciówki. Salowe mają zrezygnować z umowy na czas nieokreślony na poczet umów “śmieciowych”. -Firma próbowała wpływać na pracowników, żeby juz od 1 marca rezygnowali…. – mówi Hanna Szotowska, przewodnicząca Solidarności szpitala w Czeladzi. Kobiety pracujące w Powiatowym Szpitalu w Czeladzi, takich umów nie chcą. Większość z nich podpisała je jednak, bo jak twierdzą, nie miały wyjścia. -Brygadzistka zadzwoniła do mnie do domu i powiedziała, że są zwolnienia i albo przechodzę na umowę zlecenie, albo za porozumieniem stron umowę rozwiązać. Zapytałam co jeżeli nie podpiszę, powiedziała mi, że i tak mnie zwolnią i tak – mówi Marzena Duda, sprzątaczka.

Menadżerka z Hospital Servis miała postawić przed pracownicami ultimatum, że jeśli nie podpiszą dokumentu, to będą musiały dojeżdżać do szpitali oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od ich miejsca zamieszkania. -Nie podpiszesz to damy cię do Zabrza, do Gliwic do Tych i nie dojedziesz, nie będziesz miała takiej możliwości… mówią o “propozycji nie do odrzucenia” sprzątaczki ze szpitala w Czeladzi. Tylko trzy z kilkunastu kobiet postanowiły nie podpisywać rozwiązania umowy za porozumieniem stron i nie przechodzić na umowę zlecenie. -Po 25 latach pracy powiedziała, że nie podpiszę, że tak mało zarabiam, że tylko 1000 złotych i że cos mi się też należy – mówi Bożena Krzesimowska, sprzątaczka. Pracownice nie chcą podpisać dokumentu, bo tym samym straciłyby prawo do otrzymania trzymiesięcznej odprawy. Firma natomiast robi wszystko, by odpraw nie wypłacać. -Uważałam, że należy mi się wypowiedzenie warunków o pracę, bo jestem długoletnim pracownikiem i na to bym poszła, jeśli zakład mnie zwolni i zapewni mi odprawę. A nie tak, że wygląda jakbym ja chciała, żeby mnie zwolnili i żebym przeszła na umowę śmieciową – Bogusława Czarnecka, sprzątaczka.

Szpitalna Solidarność postanowiła skierować sprawę do prokuratury, tymczasem dyrekcja Hospital Serwis w Katowicach jest zajęta innymi sprawami. -Jest okres taki, że panie z dyrekcji jeżdżą, mają dużo spotkań i jak na razie no, proszę dzwonić, a może się uda zastać – usłyszeliśmy dzisiaj w Hospital Servis. Impel wystosował jednak specjalne oświadczenie w tej sprawie.“-Firma w Szpitalu w Czeladzi podjęła decyzje restrukturyzacyjne, które miały na celu przede wszystkim zachowanie stanowisk pracy przez osoby realizujące usługę. Nasze działania wynikają z trudnej kondycji finansowej Szpitala, który regularnie zalega z płatnościami i ze zmian w polskim ustawodawstwie dotyczących zwiększonych kosztów pracy, których w obecnym kształcie ustawy Prawo Zamówień Publicznych nie mamy możliwości renegocjowania.”

A jeśli nie ma możliwości renegocjowania kosztów, to można zabrać etat pracownikom. Firma może nie ponieść jednak żadnych konsekwencji. -Jeżeli mowa jest o czymś w rodzaju przymusu ekonomicznego tu już nie, tu już takiej sytuacji nie ma. Sąd Najwyższy wypowiedział się w tej sprawie, że nie jest to rodzaj groźby, nie jest to rodzaj przymusu, tylko i wyłącznie decyzja podejmowana przez taka osobę – podkreśla Michał Podsiedlik, rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Pracy.  Jak na razie prawo nie staje w obronie kobiet. Problem też w tym, że większość zatrudnionych zbliża się do wieku emerytalnego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button