“Saper” nominowany w plebiscycie National Geographic Traveler

Wiosną zeszłego roku do ekipy archeologów z Lublina dołączył Artur Troncik. To właśnie poszukiwacz skarbów z Siemianowic natrafił na najcenniejsze znaleziska. – Niestety ten skarb był zniszczony. Nie wiadomo z jakiej przyczyny. Prawdopodobnie jakieś zwierzątko musiało gdzieś tam norkę sobie przekopywać i przekopało się przez skarb niszcząc go. Biżuteria ze srebra i złota prawdopodobnie należała do wysoko postawionej osoby. Pochodzi z XIII wieku. Odkrycie z Czermna może okazać się przełomem w poszukiwaniach prowadzonych przez znawców średniowiecza Grodów Czerwieńskich.
Za to odkrycie archeolodzy i poszukiwacze skarbów zostali nominowani do podróżniczego Oskara. Mogą wygrać w plebiscycie znanego na całym świecie popularnonaukowego miesięcznika. – Chyba opinia publiczna zrozumiała, że nie chodzi tylko o sam skarb, ale chodzi o cały kontekst tego skarbu. Czyli zdarzenia historyczne, na które natknęliśmy się dzięki skarbowi. Skarb jest tylko pretekstem do opowiadani złożonej historii, o której nie mieliśmy pojęcia – wyjaśnia prof. Andrzej Kokowski, archeolog, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Artur Troncik jeszcze parę miesięcy temu przez niektórych był uznawany za złodzieja. Teraz pretenduje do miana odkrywcy roku. W czerwcu zeszłego roku informowaliśmy o sporze poszukiwacza z dyrekcją muzeum w Bytomiu. Troncik przekazał placówce kolekcję ponad 250 wykopanych z ziemi przedmiotów. – Jest to bogaty zbiór zabytków, głównie średniowiecznych. Militariów, ale oprócz tego są również zabytki starsze m.in. z V w. p.n.e. – mówił Marian Pawliński, archeolog Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.
Oprócz nich do Bytomia trafiła szeroka dokumentacja zbiorów, którą Troncik spisywał przez lata. W ten sposób śląski poszukiwacz skarbów chciał wesprzeć muzeum. Według prawa wykopywanie przedmiotów bez nadzoru archeologa to przestępstwo. Artur Troncik w muzeum znalazł się na cenzurowanym. – Pojawiło się we mnie głęboko ugruntowane domniemanie, że w grę wchodzi nie tylko złamanie prawa polskiego, ale również prawa międzynarodowego – stwierdzał Dominik Abłamowicz, dyrektor Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.
Troncik z wykazanej woli tygodniami musiał tłumaczyć się policji. W przypadku odkrycia w Czermnie głośno mógł mówić o swoim sukcesie. – W jednych województwach można współpracować jak widać. Współpraca kwitnie i efekty można podczas wielkich prezentacji oglądać, a w innych województwach trzeba się, że tak powiem spowiadać na policji.
Ta nominacja to także ukłon środowiska podróżników w stronę poszukiwaczy skarbów. – Pan Artur Troncik jak najbardziej zasługuje na to, żeby go wesprzeć w tym sporze. Aczkolwiek nominacja nie ma takiego bezpośredniego związku z tym konfliktem – uzasadnia Marcin Dzierżanowski, sekretarz redakcji National Geographic Traveler.
Bezsprzeczne, przynajmniej dla archeologów, którzy odważyli się na współpracę z poszukiwaczami, jest to że było warto. W Lublinie cieszą one oko na wystawie, w Bytomiu leżą w ciemnym magazynie.