RegionWiadomość dnia

Sceny jak z filmu “Dzień Świra” w centrum Katowic. Kosiarze o 6.00 rano budzą całe osiedla!

Kiedy oni zaczynają prace, większość nawet o niej nie myśli. Ale za to słyszy i… spać nie może. – Jak zaczęli kosić, to musiałem zamknąć okna, bo jest taki zaduch w domu, że nie da się wyrobić – mówi Jarosław Marzec, mieszkaniec Katowic. Można też okno otworzyć i spróbować mniej lub bardziej delikatnej interwencji. Efekt w zdecydowanej większości przypadków jest jednak podobny do tego z filmowego "Dnia Świra": Czy panowie muszą tak napier… od bladego świtu, że nie podbijam karty na zakładzie o 7 rano, to już w waszym robolskim mniemaniu mogę być nierobem?

 

Zdaniem mieszkańców centrum Katowic, których odgłosy kosiarek zerwały z łóżek skoro świt, wystarczy odrobina dobrej woli, żeby wszyscy byli zadowoleni. – Myślę, że są miejsca, gdzie można wcześniej ciąć, gdzie nie ma blisko okien, bo tu chodzi też o małe dzieci i to jednak budzi, bo są bardzo głośno – stwierdza Jerzy Kalemba, mieszkaniec Katowic.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Głośno jest co najmniej trzy razy w roku. Przynajmniej przy budynkach administrowanych przed Komunalny Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. – Niestety budżet miasta jest ograniczony i tak zwiększyliśmy w tym przetargu ilościach koszeń. Tyle, że władze KZGM w przetargu zapomniały określić godziny, w jakich robotnicy powinni pracować. Dlatego samodzielnie decyduje o tym firma, która dostaje zlecenie. – Myślę, że gdy jakiś trawnik krótki czas jest szybciutko skoszony, to aż taka krzywda mieszkańcom się nie dzieje, bo wiemy, że zależy wszystkim na tym, żeby trawniki były ładne i wypielęgnowane – mówi Józef Najder, kierownik działu eksploatacji w KZGM.

 

Odpowiednie godziny pracy i estetykę trawników bez problemu można jednak połączyć. – W ostatnim czasie nie zanotowaliśmy tego typu skarg – informuje Anna Domańska, Spółdzielnia Mieszkaniowa im. I. J. Paderewskiego. To dlatego, że ta katowicka spółdzielnia wybierając firmę w przetargu, sama zdecydowała o godzinach jej pracy. – W związku z tym, że pojawiały się wcześniej zgłoszenia mieszkańców o tym, że roboty rozpoczynają się zbyt wcześnie, zdecydowaliśmy się na godzinę 8, bo taki mamy zapis w umowie – dodaje Anna Domańska, Spółdzielnia Mieszkaniowa im. I. J. Paderewskiego.

 

O komfort mieszkańców stara się również dbać Zakład Zieleni Miejskiej. Choć na co dzień jego pracownicy pracują z dala od zabudowań, to prace rozpoczynają dopiero od 7. – Nasi pracownicy wykonują prace na skwerach, w parkach. Natomiast mamy też prace zlecone – to są głównie pasy drogowe i jakieś poszczególne tereny miejskie – mówi Sławomir Siwiec, kierownik Zakładu Zieleni Miejskiej w Katowicach.

  

Co można zrobić, kiedy tuż po godzinie 6 ktoś skutecznie uniemożliwia sen? Właściwie to nic. – Po godzinie szóstej to już nie jest obszar czasowy, który umownie jest określany jako cisza nocna, więc de facto można w tych godzinach pracować – wyjaśnia Piotr Piętak, Straż Miejska w Katowicach. Teoretycznie można, ale można też tak zorganizować pracę, żeby ci, którzy wychodzą do niej później, mogli się wyspać. Przynajmniej do 7.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button