Schenkuś będzie napędzał turystykę w Zabrzu?

Serce lokomotywy jest dostępne na razie tylko dla wtajemniczonych. Jednak już za dwa tygodnie pojawią się tu pierwsze wycieczki. W ten sposób niemiecki parowóz z 1943 roku będzie nie tylko ozdobą firmy, ale też ukoronowaniem szlaku zabytków w Zabrzu. – Chcieliśmy tutaj dać społeczności lokalnej coś od siebie. Tak, żeby mogła lepiej poznać kolejnictwo – mówi Andrzej Wyszyński z DB Schenker. Jego historię najlepiej zna pasjonat kolei, Ryszard Bendkowski. Schenkuś przez kilkadziesiąt lat służył nie tylko na polskich torach, ale też w byłym Związku Radzieckim. – To jest typowo maszyna transportowa, nie osobowa. Osiągała na te czasy prędkość 80 km/h – tłumaczy.
Teraz już nie jest na chodzie. Wyremontowana na potrzebie ekspozycji, na ulicę Wolności w Zabrzu trafiła dwa miesiące temu. Przetransportowanie 115 ton do łatwych nie należało. Parowóz przewożono w czterech częściach. – Najpierw przyjechało podwozie, to był specjalny dźwig, który to podwozie umieszczał na przygotowanym torowisku, następnie dojeżdżały części i one były sukcesywnie składane – mówi Wyszyński. Na efekt końcowy trzeba było czekać dwa dni. Teraz Schenkuś ma być nie tylko wisienką na torcie poprzemysłowych zabytków, ale też jeszcze bardziej rozkręcić turystykę w Zabrzu. – Będzie w tej chwili przyciągał kolejnych turystów i napędzał tę całą machinę turystyki poprzemysłowej – zapewnia Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza.
Tak, jak parowóz w Łazach. Jeszcze nie całkiem wyremontowany, ale ma być ozdobą odnowionej stacji kolejowej. Tyle, że apetyt na lokomotywę mają też urzędnicy z Sosnowca, którzy chcą ozdobić nią szkołę kolejową. To poróżniło mieszkańców Sosnowca i Łaz. Ci ostatni zapowiadali nawet protest. Nic dziwnego, bo coraz trudniej pozyskać zabytkowy parowóz. Taki jak Schenkuś w Polsce jest jeszcze tylko jeden.