Region

Seria zatonięć na Śląsku Cieszyńskim

Najpierw był Strumień. W piątek wieczorem trzech wędkarzy wybrało się na ryby. Rozłożyli się na wałach rozciągających się wzdłuż Wisły w Strumieniu. W nocy dwóch z nich poszło spać, jeden został dalej wędkować. Gdy w sobotę rano mężczyźni obudzili się, okazało się, że ich kolega nie wrócił. Najpierw zaczęli go szukać na własną rękę, ale nie przynosiło to efektu. Później zauważyli, że w rzece pływają kurtka i krzesełko wędkarskie. Wtedy wezwali policję i straż pożarną.

Najpierw policjanci i strażacy zaczęli przeczesywać brzegi rzeki, ale nie udało się im odnaleźć zaginionego. W międzyczasie ściągnięto na miejsce specjalistyczną grupę płetwonurków, która przystąpiła do poszukiwań w wodzie.

Niespełna kilka godzin później, a dokładnie po 15, policja otrzymała kolejne zgłoszenie o zaginionym wędkarzu. Tym razem chodziło o Bąków i 42-letniego mieszkańca Pruchnej (gmina Strumień), który również z piątku na sobotę poszedł na ryby z kolegą. 

Wędki zarzucili na Wiśle w Bąkowie, obok mostu w kolejowego, w rejonie ulicy Łęgowej. To zaledwie około 400 metrów od miejsca, gdzie wyłowiono ciało pierwszego wędkarza. Kolega 42-latka także poszedł w nocy spać do domu, a ten został nad wodą sam. 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Po krótkich poszukiwaniach, bo trwających niecałe pół godziny, strażacy ochotnicy niedaleko brzegu odnaleźli ciało 42-latka z Pruchnej. Lekarz, który przybył na miejsce zdarzenia, stwierdził zgon mężczyzny. 

W obu przypadkach prokurator z Cieszyna zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok ofiar, które mają pomóc w wyjaśnianiu przyczyn śmierci. 

Więcej informacji na www.naszemiasto.pl

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button