Sezon na stanie w kolejkach po węgiel

Bez względu na siłę autorytetu przed Zakładem Górniczym “Piekary” każdy swoje odstać musi. – Kopalnia kocha duże samochody, tylko sypią na duże, a małe na uboczu – skarży się Franciszek Fraj. I tak jak Fraj kierowcy małych samochodów zamiast rozwijać swoje małe biznesy na dwie tony czekają tu nawet kilka dni. – Kiedyś jak liczyliśmy, było nas tu w sumie sto samochodów – podkreśla Wilhelm Halama, kierowca.
Z rzecznikiem Kompanii Węglowej niestety nie udało nam się skontaktować. Ale takie kolejki są teraz niemal przed wszystkimi kopalniami i tłumaczenie wszędzie jest identyczne: “To jest może mylące, że węgiel jest na zwałach. Bo skoro jest, to czemu robią się takie kolejki? Ale to jest węgiel energetyczny i miał” – wyjaśnia Ryszard Fedorowski, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego. Czyli nic czym ludzie chcieliby palić w piecu. A że pożądanego – tak zwanego “grubego węgla” jest znacznie mniej – kierowcy muszą ćwiczyć cierpliwość. – Jest różnie, raz stoimy 2-3 godziny, a raz dwa dni – stwierdza Dariusz Klimek, kierowca.
Co ciekawe w kopalni “Wujek” w Katowicach ćwiczą też załadunkowi tyle, że precyzję. Waga na załadunku jest niesprawna, więc węgiel sypany jest znaną z dokładności metodą “na oko”. A jak “oko” zawiedzie, kierowca musi radzić sobie sam. – Muszę zrzucić tyle, ile mam za dużo. Jak mam tonę, to muszę jechać i kipnąć, a jak mam 30 kilo to wolę zwalić łopatą, ponieważ w kolejkę mnie nikt nie wpuści – tłumaczy Józef Pieszak, kierowca.
Kolejki są co roku – bo co roku ci sami kierowcy zachowują się dokładnie tak samo. – Zawsze zachęcamy do tego, by kupować ten węgiel wtedy, kiedy jest ciepło, żeby zgromadzić ten węgiel – zaznacza rzecznik KHW. Tyle, że wielu z czekających w kolejkach drobnych przedsiębiorców nie ma gdzie tego węgla składować, a prosto z kopalni zawożą go klientom. Jak mówią wystarczyłoby tylko kilka usprawnień. – Tu porządku nigdy nie było i nie ma, a kiedy go zrobią to ja nie wiem – mówi Pieszak. Pewnie nieprędko. Bo zainteresowanie dyrekcji kopalń problemami kierowców małych ciężarówek wciąż jest proporcjonalne do pojemności ich pojazdów.