Shopping według Ślązaków; ile wydają rekordziści?

Grunt to obrać dobry kierunek, gdy się już go złapie można zacząć shopping. Pieniądze jest gdzie i na co wydawać. Nowe kolekcje i przeceny kuszą na każdym kroku. – Kiedyś w wolny dzień chciałam z koleżanką obejść całą Silesię i nóżki nas zabolały. Usiadłyśmy na kawie i po sześciu godzinach odpuściłyśmy. Od tej pory nie byłam dłużej niż 1,5 godziny – wspomina Halina Finka. Są jednak tacy, dla których 1,5 godziny to dopiero rozgrzewka. Z sondażu przeprowadzonego przez Silesia City Center wynika, że rekordziści wytrzymać w centrum handlowym mogą nawet dziesięć godzin. – To są dane, które funkcjonują właśnie w miesiącu grudniu, czyli w okresie największych zakupów – informuje Marta Drzewiecka, dyrektor ds. marketingu Silesia City Center.
W tym miesiącu też nie jest gorzej. – Jest weekend: sobota, niedziela to tu jest po prostu jak w ulu – mówi Katarzyna Szołtysek, sklep Buduar. Tylko w ten ostatni weekend zajrzało tu ponad sto sześćdziesiąt tysięcy osób, zostawiając w sklepowych kasach średnio trzysta złotych. W sklepach znajdziemy na przykład naturalne futro z ciętego lisa za jedyne pięć tysięcy zł. Choć klientki tego sklepu jednorazowo potrafią wydać znacznie więcej. – Myślę, że tak około dziesięciu – uważa Joanna Kacperek, sklep Marc Cain.
Panie wydają więcej, więcej też na zakupach spędzają czasu. – Wolę swoje zakupy robić, bo wiadomo chodzi się za swoim, a jak żona wybiera, to wiadomo jak to jest z kobietami – oznajmia Krzysztof Cieślik. Jak to z nimi jest dobrze wie psycholog Katarzyna Popiołek, która sama nie raz wpadła na zakupach. – Na pewno. Mam fioła na punkcie kupowania kapeluszy i nie ma granic, jak zobaczę nie ma siły. Mam ich tak dużo, że nie mogę ich wszystkich nosić, ale zawsze sobie myślę, a nuż się pojawi nowa sukienka do tego kapelusza – bierz. I biorą. Jedni mniej, inni więcej. – Dostępność kart kredytowych i plastików bardzo ułatwia robienie zakupów – zaznacza dyrektor ds. marketingu Silesia City Center.
Zadowolenie mija, gdy po elektronicznych zakupach na koncie duży debet, którego nie rozwiąże jedno wyjście do sklepu mniej.