RegionWiadomość dnia

Siemianowice Śląskie: Głodówka strażników miejskich. Bronią kolegi i domagają się wyjaśnienia sprawy wideorejestratorów

Trzeba iść wykonywać swoje obowiązki, żeby praca straży nie została zakłócona. Strażnicy, choć wyruszają na patrol, protestu nie przerywają. Nadal głodują. Tuż po skończonej służbie wrócą nie do domów, a do związkowego biura. Po to, by komendant straży przywrócił do pracy Henryka Zielińskiego – wiceprzewodniczącego związku. On stracił ją z powodu oskarżeń o zastosowanie przemocy wobec swojego przełożonego. Temu jednak stanowczo zaprzecza. Powodu zwolnienia szuka, gdzie indziej. – Wszyscy mnie znają, jestem uczciwym człowiekiem. To co myślę, to powiem i myślę, że to się pracodawcy nie podoba – stwierdza Henryk Zieliński, zwolniony strażnik miejski.

To potwierdzają protestujący koledzy i przypominają jego zasługi. Ponad dwa lata temu, podczas patrolu, dwóch strażników miejskich m.in. Zieliński, uratowało leżącego na przystanku mężczyznę. – Pan po prostu miał rozległy zawał. Koledzy nasi podjęli akcję reanimacyjną do czasu przybycia karetki pogotowia ratunkowego. Dzięki temu, ten mężczyzna przeżył – przypomina Mariusz Lewandowski, strażnik miejski w Siemianowicach Śląskich.

Pomoc strażnikowi – koledze, to nie jedyny cel protestujących. Domagają się zakończenia prześladowania związków zawodowych, poprawy warunków pracy i rozwiązania sprawy wideorejestratorów. Te działały na terenie miasta bezprawnie. Do tego miały zrujnować dobre imię strażników, którzy teraz domagają się oczyszczenia przed opinią publiczną. – Z jakichkolwiek podejrzeń, że którykolwiek z pracowników umundurowanych wykonywał zadania sprzeczne z prawem – mówi Marek Kozubski, NSZZ “Solidarność” straży miejskiej w Siemianowicach Śląskich.

Wczoraj odbyło się pierwsze spotkanie strażników z kierownictwem. Miało pomóc wypracować kompromis. Choć protest nadal trwa, protestujący są dobrej myśli. – Przeszliśmy do takich uzgodnień, które prowadzą nas do tego, że mam nadzieję, że kolega nasz zostanie z powrotem przyjęty do pracy – mówi Marek Kozubski, NSZZ “Solidarność” straży miejskiej w Siemianowicach Śląskich. Na ten temat komendant straży miejskiej dziś nie chciał z nami rozmawiać, bo “sprawa jest w toku”, a jutro – przed nimi kolejne, być może decydujące spotkanie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button