RegionWiadomość dnia

Siemianowice Śląskie: Krater zasypany, mieszkańcy wrócili do domów

Dogłębne zbadanie tego co stało się w Siemianowicach Śląskich w nocy z soboty na niedzielę miało dać jasną odpowiedź co tak naprawdę tutaj się stało. Choć specjalna komisja wchodziła gdzie tylko się dało nadal nic nie wiadomo. Woda to prawdopodobny winowajca. Wielodniowe potężne ulewy, które przeszły nad naszym regionem zalały piwnice również domów przy ulicy PCK. Jak się okazuje, nie tylko piwnice. – Z tego co my wiemy dzisiaj, po tym, że weszliśmy do budynku, tak naprawdę przyczyną nie były może te pustki co ten deszcz, który prawdopodobnie… Wiadomo woda pod siłą grawitacji znalazła sobie jakieś tam ujście i spowodowało to co się stało w sobotę – mówi Atrur Kledzik, UM w Siemianowicach Śl, wydział ochrony środowiska. A do tego co się stało na pewno przyczyniło się coś jeszcze. – Pełno strachu. Myślę kiedy się zawali, a jeszcze jak nam powiedzieli, że tu są chodniki pogórnicze to całkiem. To jest nasze wykupione. Jakby coś się stało, to co 3, 5 groszy dostaniemy – żali się Maria Klekowska.

Choć ogromna dziura głęboka na prawie cztery metry prawie przestała już istnieć, to na wyobraźnię mieszkańców nadal działa. – Tej nocy była niespokojna. Nie spaliśmy wszyscy, także okropnie było – wspomina Mariola Tomaszkiewicz. – Oczekujemy, że nam to po prostu unormują. Zrobią tu przynajmniej chodniki, że będzie spływała ta woda gdzieś – po prostu doprowadzą to do ładu jakiegoś. Bo my tu mieszkamy jak w średniowieczu. Jeszcze gorzej! – dodaje Maria Klekowska. I pewnie jeszcze trochę czasu minie nim mieszkańcy będą spoglądać ze spokojem w przyszłość. – Na dzień dzisiejszy nie ma żadnego zagrożenia. Gazociąg, który istniał tutaj został fizycznie odcięty w ziemi. Jak gdyby teraz nie ma możliwości ani uchodzenia gazu, ani żadnego wybuchu – informuje Mirosław Szczygieł, Rozdzielnia Gazu w Świętochłowicach.

Siemianowice Śląskie ze świeżo zasypanym zapadliskiem to nie samotna wyspa na pogórniczej mapie Śląska. – Ta dziura jest tam w środku. 40 metrów jest w dół. Z jednej, ale także po drugiej stronie bloku. Ziemia w Świętochłowicach zapadła się prawie rok temu. Jak się okazało kilkadzieesiąt lat wcześniej były tu szyby kopalniane. – Oni wiedzieli, że taki blok budują na wyrobiskach kopalnianych. Przeciez tu jest wyrobisko kopalni Matylda. Tu bedzie mnóstwo dziur. To było przez ileś tam lat eksploatowana ta kopalnia – opowiada Maria Jurczyk.

Ale jak dodają górniczy eksperci. – Takie przypadki są sporadyczne. Szczególnie takie jak w Siemianowicach. I mimo to, że woda w tym przypadku wydaje się być główną winowajczynią, to nie wyklucza się jeszcze jednego. – Większość z tych wyrobisk jest zaciśniętych już obecnie, tych starych wyrobisk pogórniczych. Co to znaczy zaciśniętych? – Zaciśniętych tzn, że tam już nie ma tych pustych praktycznie rzecz biorąc. Natomiast nie można wykluczyć, że od czasu do czasu pozostają jakieś pustki. One niekiedy mogą dać skutki odczuwalne na powierzchni – odpowiada dr inż. Lucjan Muszyński, Główny Instytut Górniczy w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Powierzchni, która już swoje w tym miejscu odczuła. Jutro będzie badana specjalnymi radarami by ocenić co i jak głęboko zawiniło. I czy może jeszcze się to powtórzyć.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button