Region

Siemianowice sportem stoją

Uwielbienie do kulistych kształtów to nowa moda w Siemianowicach Śląskich. Miasto, sportom niszowym powiedziało zdecydowane tak, no może nie tak zdecydowane. Zapytaliśmy mieszkańców co wiedzą o grze w bule. – Ja wiem, raczej albo do tenisa może, albo coś takiego – mówi Józef Teper. – Dla starszych ludzi mi się wydaję, bo młodzież to tu nie widziałem żeby grali w takie coś – dodaje Michał Pomorski. – Ja w ogóle nie znam tej gry, także nie bardzo – mówi Kamila Dębska. Może trochę zaskakujące, ale z nowymi obiektami trzeba się przecież oswoić. O różnicę między boiskiem, a prowizorycznym boiskiem zapytaliśmy kulkowego eksperta. – Powierzchnia jest odpowiednio przygotowana. Po drugie mają wymiary, które pozwalają grać już zawodniczo czyli organizować zawody i te najczęściej mają jakąś infrastrukturę wkoło – wyjaśnia Maciej Żłobiński, sekcja petanque w Katowicach.

Bule, to rzecz jasna tylko kropla w morzu siemianowickiego sportu. Kapiące ze ścian bogactwo, a i dobra reklama to podstawa sukcesu. – Kiedyś totalizator sportowy wymieniał takie dyscypliny, to ja myślę, że dla każdego znalazłoby się coś miłego – uważa Małgorzata Pichen, UM w Siemianowicach Śląskich. Przez ponad 50 lat działalności w siemianowickim sporcie wiele miłego znalazł Stanisław Skrzypiec. Jak mówi, przez ten czas w mieście pojawiały się najróżniejsze dyscypliny, jak na przykład trochę dziś zapomniana… piłka rowerowa. – To była taka atrakcyjna, mało popularna w świecie, ale tu w Siemianowicach była popularna dyscyplina sportu.

A o popularność w mieście, gdzie ani nożna, ani siatkowa, ani koszykowa nie biją rekordów popularności… mogą walczyć mniej znane dyscypliny. Jak się okazuje sam kapitan siemianowickiej drużyny, ze sportem jest na ty. – Prezydent jest również sportowcem i na pewno jest znany z tego, że był reprezentantem Polski w hokeju na trawie, więc tutaj jest to jego koronna dyscyplina – opowiada Małgorzata Pichen, UM w Siemianowicach Śląskich. Której rozgrywania na miejscowym obiekcie nie ma co się wstydzić. – To jest naprawdę coś fajnego. To jest obiekt, który doceniają zarówno hokeiści w naszym kraju i jak się okazuje ci co nas odwiedzają, goście zagraniczni co raz częściej u nas bywają – zachwala Jan Komander, MOSiR Pszczelnik w Siemianowicach Śląskich.

Bo w krainie sportów niszowych, nawet bez infrastruktury można żyć na sportowo.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button