Silesia znów fedruje, ale pod wodzą Czechów

Wyszli na prostą, choć to miał być kres tego zakładu. Kopalnia Silesia z Czechowic-Dziedzic po 17 miesiącach przestoju znów fedruje. Właśnie ruszyło tu wydobycie z pierwszej ściany. – Jestem od ściany trochę dalej, ale dużo słyszymy o tym postępie – mówi Paweł Goryl, górnik.
Na taki postęp jeszcze dwa lata temu nikt tutaj nie liczył. Zakład należący wówczas do Kompanii Węglowej miał być zlikwidowany. Górnicy obawiali się fali zwolnień. W ostatniej chwili udało się znaleźć inwestora z Czech. Zakład przejęła grupa EPH. – Wszystko jest pozmieniane, ogromne nakłady poszły na inwestycje i załoga to docenia, bo w końcu coś się tu dzieje – stwierdza Mariola Miodowicz, ZZGwP.
Dzieje się coraz lepiej. Niegdyś pracowało tu nieco ponad 700 osób, dziś jest ich dwa razy tyle – 1500. – To jest taka ilość osób, jaka jest obecnie zarejestrowana tutaj w naszej filii Powiatowego Urzędu Pracy – mówi Agnieszka Kleszcz, Powiatowy Urząd Pracy w Czechowicach-Dziedzicach. W planach jest przyjęcie kolejnych 600. górników.
Związkowcy z dawnej kopalni Silesia dziś – Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia – porozumieli się już z nowym właścicielem. Załoga ma pracować w systemie zmianowym: 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę. – Jedno stanowisko w górnictwie generuje prace dla trzech, czterech osób, więc wystarczy przemnożyć te 1500 czy 2000 razy trzy, to 6 tys. osób ma pracę – oblicza Jerzy Zużałek, NSZZ Solidarność 80.
Docelowo z tej kopalni rocznie mają wyjeżdżać trzy miliony ton węgla. Praca ma być prowadzona na dwóch ścianach. – Do dnia dzisiejszego zainwestowaliśmy ponad 500 mln polskich złotych. Z tego zainwestowaliśmy 320 mln do technologii – informuje Jiri Pastika, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia.
Wielu górników, którzy w 2010 roku otarli się o zwolnienie, nie może zrozumieć, dlaczego Kompanii Węglowej nie opłacało się prowadzić tu wydobycia, skoro obcy inwestorzy widzą w niej żyłę złota. – Inwestujemy tutaj z tą pewnością, że nam się to zwróci właśnie poprzez sprzedaż tego węgla, który będziemy wydobywać – mówi Thoralf Klehm, wiceprezes PG Silesia.
Z badań geologicznych wynika, że kopalnia Silesia ma jedne z największych w Polsce złóż węgla. – Przy założeniu 3 mln ton brutto, daje około 35 – 40 lat możliwości eksploatacyjnych tej kopalni bez głębienia szybów – informuje Szymon Adamiec, dyrektor ds. gospodarowania złożem.
Eksperci nie mają wątpliwości, że wiele śląskich kopalń można było uratować, podobnie jak Silesię. – Kopalnia Dębieńsko, gdzie też Czesi mają swoją koncesję, kopalnia Morcinek, gdzie też Czesi mają swoją koncesję, kopalnia Siersza 300 mln ton zasobów, kopalnia Czeczot, kopalnia Niwka – wymienia Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Takich zamkniętych przed czasem kopalń jest w regionie kilkanaście. Coraz częściej interesują się nimi inwestorzy. Co charakterystyczne – zwykle są to firmy z zagranicy.