RegionWiadomość dnia

Sinice atakują na Śląsku! Jest gorąco, a kąpieliska są zamykane

I choć wydawałoby się, że ich obecność szkodzi środowisku, to w tym przypadku dla wody w wodzisławskim Balatonie jest zbawienna. Dzięki kilkudniowej walce powoli pokonują masowo występujące tu sinice. W poniedziałek Sanepid zamknął kąpielisko. Dziś była tu ponowna kontrola. – Warunkowo. Były panie z Sanepidu – spojrzały na wodę, posprawdzały i dopuściły do kąpieli – oznajmia Zdzisław Brochocki, prezes WOPR w Wodzisławiu Śląskim. Jednak, żeby kąpać mogli się w najbliższy weekend do Wodzisławia Śląskiego ściągnąć będzie trzeba ogromne napowietrzacze. Najgorsza sytuacja ze wszystkich śląskich kąpielisk występuje w Suszcu koło Pszczyny. – Zakaz totalny. Nie ryzykowaliśmy, bo później występują wysypki, czy krosty. Po co to komu? – pyta Marzena Nisztal, mieszkanka Boguszowic.

Dużo ludzi przyjeżdża i z powrotem jadą do domu. Dzieci przeważnie jechały się kąpać, a tak to niestety – dodaje Adam Janota, mieszkaniec Żor.

Kąpielisko Gwaruś z powodu sinic długo pozostanie jeszcze zamknięte. Jednak są tacy, dla których miłość do wody jest tak duża, że zakazy znaczą tyle co nic. – My ostrzegamy, a ludzie i tak się kąpią, ale nic na to już nie poradzimy – zaznacza Bartłomiej Steleblak, ratownik WOPR. Z konsekwencjami po dłuższym przebywaniu w takiej wodzie sami też sobie nie poradzimy. Brak wiatru, wysoka temperatura i w dodatku płytka woda – to warunki idealne dla rozmnażania się sinic. – Sinice produkują specyficzne swoje substancje-toksyny. Mogą one powodować zapalenie błon śluzowych, alergie rożnego rodzaju i sensacje pokarmowe. W dużych ilościach, gdy dostana się do organizmu mogą spowodować nawet uszkodzenie układu nerwowego, wątroby i nerek – wyjaśnia Bogdan Czapla, WSSE w Katowicach.

W Tychach, po chwilowym zamknięciu kąpieliska w obawie przed bakteriami, pojawił się strach przed oparzeniami. – Będąc na Paprocanach zobaczyłam z koleżanką meduzy. Były dla nas nieziemskim widokiem. Meduzy te pływają tworząc ławice. Było ich bardzo dużo – opowiada Monika Kolanko, mieszkanka Tychów. To ich wersja słodkowodna, która możliwościami nie dorównuje tej z ciepłych mórz. – Można powiedzieć, że w związku z tym, że zmienia się klimat na całym świecie, to u nas zrobiło się bardziej śródziemnomorski. To nie są meduzy, które parzą. Nie ma się czego obawiać – zaznacza Marcin Staniczek, MOSiR w Tychach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Najbliższe dni to spodziewane ochłodzenie, więc i mniejsza liczba takich jak ten przypadków. Jednak według inspektorów Sanepidu wraz z deszczami z pól do jezior spłynie kolejne zagrożenie, które znów może popsuć niektórym wakacje.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button