AlarmKrajRegionŚwiatWiadomość dnia

Skatowane, głodne i bez wody konają w męczarniach! [DRASTYCZNE ZDJĘCIA!!!] Tak konie z Polski jadą do Włoch

Dziesiątki tysięcy zwierząt i tysiące kilometrów do pokonania w dramatycznych warunkach. Tak niestety w XXI wieku wciąż wyglądają losy koni, sprzedawanych w Polsce do zagranicznych ubojni. Polscy i Włoscy obrońcy praw zwierząt postanowili wspólnie walczyć o poprawę ich losów. Znamy już wyniki ich śledztwa. Uwaga!!! Materiał zawiera bardzo drastyczne zdjęcia!

 

 

W miejscach takich jak to ruszają w swoją ostatnią podróż. Pajęczno. Niewielka miejscowość na granicy województw łódzkiego i śląskiego. Tu rozpoczyna się film – efekty śledztwa włoskich i polskich obrońców praw zwierząt. Dla wielu koni, które stąd wyjeżdżają, to ostatnia droga. A dla wielu sprzedających i kupców, nie jest ważne co się z nimi stanie i w jakich warunkach przejadą ponad 2000 kilometrów… do rzeźni. -Tutaj nie ma serca dla tego zwierzęcia, tu jest serce dla kieszeni, ja też rozumiem że ludzie się muszą z czegoś utrzymywać, ja to doskonalę rozumiem i szanuje, ale można to robić inaczej – mówi Jarosław Motak, Fundacja SOS dla zwierząt.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

Konie stłoczone i poranione ruszają w 32 godzinną podróż. Z jednym obowiązkowym postojem… dla kierowcy. Jarosław Motak w swoim życiu uratował już wiele z nich, często na chwilę przed załadunkiem. –To, co się dzieje w XXI wieku w Europie, jeżeli chodzi o zwierzęta, no to, to jest kuriozalne. Nieścisłe przepisy, brak kontroli, albo te kontrole są takie bardzo pobieżne – mówi Jarosław Motak, Fundacja SOS dla zwierząt. O liście zaniedbań mówić mógłby jeszcze długo. Tylko w zeszłym roku do Włoch trafiło 32 tysiące koni. To jeden z największych odbiorców koniny w Unii Europejskiej. Większość z nich pochodziło właśnie z Polski.

 

 

-Myślę, że ten materiał, który pokazuje bardzo dobitnie od początku do końca jak ten handel się odbywa, że jest to w stanie przekonać jeszcze więcej osób, oraz również parlamentarzystów Włoskich do tego, że zakaz uboju koni we Włoszech byłby dobrym rozwiązaniem – uważa Paweł Rawicki, Stowarzyszenie Otwarte Klatki.Włoska grupa Essere Animali od lat toczy o to walkę z rządem. Teraz włączyło się w nią także polskie Stowarzyszenie Otwarte Klatki. I choć namówić Włochów do rezygnacji z koniny może być niezwykle trudno, to może chociaż uda się poprawić ich warunki transportu. Sporo do zrobienia jest również w kraju. -Problemem są mali handlarze, którzy bardzo przedmiotowo traktują te zwierzęta, bardzo drastycznie się z nimi obchodzą, a oni z dziada pradziada, wychowują młodsze pokolenie. To pokolenie z kolei uważa, że to jest codzienność i tak trzeba robić – mówi Dominik Nawa, Przystań Ocalenie.

 

 

Żory trzy lata temu zrezygnowały z tradycyjnego końskiego targu. To jednak wyjątkowy przykład w Polsce. -Nie mogliśmy pozostać obojętni na słowa i sygnały lekarza weterynarii. Trzeba pomyśleć o tym, że bezpieczeństwo zwierząt jest najważniejsze – mówi Anna Ujma, UM Żory. Wiele z nich zasługuje na lepszy los. Tak, jak Atlantyk i Drumla. Konie zamiast do rzeźni trafiły do Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Sosnowcu. Od kilku lat pomagają w leczeniu dzieci. -No niesamowite oddziaływanie, dzieciaki się cieszą, w ogóle jak ją widzą, to jest po prostu radość niesamowita. Pytają tylko kiedy będą na niej jeździć, jest mnóstwo chętnych, którzy chcą nam pomagać – mówi Paulina Żałęcka, nauczycielka ZSS nr 4 w Sosnowcu.  Niestety tych, którzy chcą pomóc im wciąż jest za mało.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button