RegionWiadomość dnia

Skatowany 4-latek z Bytomia. Ojczym rzucał nim o ścianę, bił i oddawał na niego mocz. Chłopiec nie widzi i nie mówi

Trwa nieustanna walka o życie. Czteroletni Kacper trafił do szpitala skatowany przez swojego ojczyma. Choć jego stan był krytyczny, to lekarzom udało się go uratować. Chłopiec nadal jest w ciężkim stanie. Henryk D. bił go, dusił i rzucał nim o ścianę. W szpitalu spędził już ponad dwa miesiące. – Dziecko ma niedowład kończyn, nie mówi, najprawdopodobniej nie widzi. Dobrze reaguje na bodźce dotykowe, nie mniej jednak bardzo delikatnie, bo jest wrażliwy – informuje Krystyna Stańczyk, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.

Wrażliwi nie byli jego opiekunowie. Iwona G, Henryk D. oraz jego matka wspólnie zamieszkali w Bytomiu. W sumie pod ich opieką była trójka dzieci. Najgorzej traktowany był właśnie Kacper. Za karę musiał przez osiem godzin stać przy ścianie, a  jego ojczym miał oddawać na niego mocz. – Sprawcy pobicia Kacpra zmieniono zarzut z ciężkiego pobicia na usiłowanie zabójstwa – mówi Artur Ott, Prokuratura Rejonowo w Bytomiu. Matka chłopca usłyszała zarzut podżegania do zabójstwa. Przyszywana babcia odpowie przed sądem za znęcanie się i brak udzielenia pomocy. Od pobicia do momentu wezwania pogotowia upłynęły prawie dwie godziny. – W większości nie kwestionują przebiegu zdarzenia, jednak nie przyznają się do zamiaru zabójstwa. Matka sprawcy kwestionuje prawie wszystkie zarzuty – informuje Artur Ott, Prokuratura Rejonowo w Bytomiu.

Cała trójka miała dobrze traktować tylko siostrę Kacpra. Bity był również jego brat. Dramat miał rozgrywać się przez kilka miesięcy. – Z informacji, które uzyskaliśmy od lekarzy wynika, że dziecko mogło być bite wcześniej, bo na to wskazywały ślady na jego ciele – mówi st. sierż. Anna Lenkiewicz, KMP w Bytomiu.

Chłopiec przebywa w szpitalu pod opieką lekarzy i Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzin. Przed nim kilka lat rehabilitacji. Andrzej Palkowicz stara się go odwiedzać jak najczęściej. Choć pracuje już dwadzieścia lat, to z takim bestialstwem jeszcze nigdy się nie spotkał. – Patrząc na Kacpra – pomimo tego stanu zdrowia – cały czas widzę sens w tym, że chłopczyk żyje. On dlatego przeżył, bo on musi żyć. Moim zdaniem on wyzdrowieje – stwierdza Andrzej Palkowicz, MOPR w Bytomiu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Historia czterolatka z Bytomia poruszyła cały świat. Ludzie piszą listy i wysyłają potrzebne artykuły. Paczka dla Kacpra trafiła tu nawet ze Stanów Zjednoczonych. Pomoc trafi także do jego rodzeństwa. Choć apel o pomoc pojawił się dopiero ponad tydzień temu, to akcja przerosła oczekiwania. Tylko dziś trafiło tu czterdzieści kartonów. – Wysyłają to, o co prosimy, czyli główne pieluchy, ubrania, środki czystości, zabawki, książki, witaminy i oczywiście pluszaki – mówi Katarzyna Dębska, MOPR w Bytomiu. Pomoc materialną dzięki nim Kacper ma już zapewnioną. Teraz najważniejsze jest znalezienie nowych opiekunów. Opiekę nad nim chcą sprawować trzy osoby. Siódmego marca sąd ma rozstrzygnąć, gdzie będzie jego nowy dom.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button