Region

Skazani na bluesa – muzyka pozwala im wyjść zza krat

Rozboje, fałszerstwa, kradzieże i przestępstwa gospodarcze. Jedni odsiedzieć muszą kilka, inni kilkanaście lat. Ale w ten jeden dzień wszyscy są skazani na bluesa. – Blues jakby mówił o wszystkim to jest po prostu życie, takie jest moje zdanie na ten temat, tu można śpiewać o wszystkim o całym życiu swoim – mówi Grzegorz, osadzony w Zakładzie Karnym w Raciborzu. Grzegorz śpiewa i gra na gitarze nie od dziś. W latach dziewięćdziesiątych miał swój zespół rockowy w Rudzie Śląskiej. Marzył o wielkiej karierze. – No, ale potem trochę się piło, rock’n’roll zagubił się gdzieś totalnie i znalazłem się tutaj. Przez jakiś dłuższy czas nie grałem, ale w końcu złożyliśmy się jakoś, zespół powstał i jest – dodaje. Nie byłoby go, gdyby nie ich wychowawca, który wybija im rytm. To właśnie on postanowił zachęcić więźniów by sięgnęli po instrumenty. – Odkąd zacząłem pracować w zakładzie karnym wymarzyłem sobie funkcję wychowawcy do spraw kulturalno-oświatowych i chciałem właśnie, jako jedną z pierwszych rzeczy, które w mojej pracy mógłbym realizować, to właśnie tą działalność muzyczną – mówi ppor. Tomasz Brzozowski.

Festiwal “Blues zza krat” w zakładzie karnym w Wojkowicach odbywa się już po raz 13, ale po raz pierwszy zgłosiło się do niego tak dużo zespołów. Dlatego organizacja przeglądu w takim miejscu, dla służby więziennej, to nie lada wyzwanie. – Należy pamiętać, że przyjeżdżają do nas osoby grające, więźniowie, którzy odbywają karę pozbawienia wolności w systemie zamkniętym – mówi kpt. Joanna Korczyńska.

Śpiewają dla kolegów z celi, ale i dla jury. W tym roku zasiadł w nim między innymi muzyk, Mietall Waluś. Jak mówi, od muzyków zza krat oczekuje zaangażowania. – Wyczucie tego, że to jest naprawdę wielka miłość do muzyki, a nie tylko wyjść poza pokój i pokazać się tam – mówi. Niektórym z nich udało się tej pasji oddawać nie tylko za kratami. Jeden z więźniów, po wyjściu z zakładu karnego, miał nawet okazję wystąpić zespołem na Olsztyńskich Nocach Bluesowych – jednym z większych festiwali w kraju. – Kilku grających tutaj muzyków jest czynnymi muzykami teraz na wolności, już po odbyciu tej kary. No więc myślę, że blues też przyczynił się do wyrwaniu paru dusz czy wskazania im drogi – mówi Andrzej Matysik z kwartalnika Twój Blues.

Jeżeli ktoś kocha muzykę na wolności i w zakładzie karnym umożliwia mu się to, żeby po prostu dalej tym żyć, to jest to w porządku – mówi jeden z osadzonych. Jeszcze bardziej w porządku jeśli resocjalizacja przez sztukę jest dla nich szansą by w swoim życiu jeszcze coś ugrać.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button