Skazani za podwójne zabójstwo na Pogorii

Bezwzględni zabójcy i bezwzględny sąd – Mariusz S. i Przemysław J., którzy brali udział w zabójstwie spędzą w więzieniu resztę życia. Grzegorz G., który to zabójstwo zlecił usłyszał wyrok 15 lat więzienia, a nieobecny na sali rozpraw Paweł M. 25 lat, tylko dlatego, że gdy zabijał był niepełnoletni. – Mówimy tu o życiu i jego kresie dwojga świętej pamięci pokrzywdzonych, ale mówimy tu także o życiu i jego faktycznym kresie dwóch oskarżonych. Bo to według obrońców oznacza wyrok dożywocia. Wyrok, na który ich zdaniem ich klienci nie zasłużyli. – Trzeba ustalić właściwą postać winy i zamiaru oskarżonego. Według mnie nie działał on w zamiarze zabójstwa – uważa Jerzy Zaleski, obrońca.
Obrona próbowała dowieść, że skazani nie planowali zabójstwa lecz pobicie. – Proszę też o zmianę kwalifikacji czynu na pobicie – mówił oskarżony. Ale sąd nie przychylił się do tych wniosków uznając, że w pierwszej instancji nie doszło do uchybień. – Obrońcy nie zgadzali się z ustaleniami dokonanymi przez sąd, ale równocześnie nie wskazali żadnych okoliczności, których sąd nie wziąłby pod uwagę – uzasadnia Michał Marzec, sędzia Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Do zabójstwa doszło w lipcu 2000 roku nad Pogorią w Dąbrowie Górniczej. Przestępcy zwabili tam biznesmena z Kęt Wiesława W. Za zabójstwo mieli otrzymać od jego wspólnika milion złotych. Okazało się, że mężczyzna przyjechał z 21-letnią przyjaciółką, więc ją też postanowili zamordować. Dramat rozegrał się w jednym z domków letniskowych. Przez prawie godzinę mordercy na zmianę bili ofiary stylami od siekier. Sądowy opis zabójstwa brzmi jak scenariusz horroru.
Sprawcy, którzy przez kilka lat unikali sprawiedliwości. Ze sprawą tajemniczego zaginięcia dwójki ludzi powiązano ich dopiero w 2006 roku. Rok wcześniej za pomocą georadaru odkryto zakopane w lesie ciała. Sprawa trafiła na wokandę. – Bardzo pomógł mi sąd pierwszej instancji, który bardzo drobiazgowo zbadał materiał dowodowy – stwierdza Janusz Konstanty, prokurator.
Zabójcy nigdy nie dostali zapłaty od swojego zleceniodawcy. Sami za swój czyn płacą teraz.