Skok nad rzeką

Choć problemów nie brakowało. – Spadłem cztery razy na dół do rzeki, ale jest w porządku. Roboty ziemne wszystkie wykonałem – mówi Marek Zawiła, robotnik.
Mimo, że podczas prac ziemnych Marek Zawiła do rzeki wpadał niejednokrotnie, to taki widok u podnóża skoczni Skalite w Szczyrku należy raczej do “górnolotnych”.
Żylica płynęła swoim rytmem, a trwająca blisko dwa lata budowa bliźniaczej do obiektu K-90 skoczni o punkcie konstrukcyjnym zlokalizowanym na 75 metrze swoim. 100% Bogdan Zawiła Skobudowa – Bardzo tu jest dobra budowa, bardzo wszystko elegancko – stwierdza Bogdan Zawiła, także robotnik.
Eleganckie są także efekty. Skocznia wyposażona jest w najnowocześniejsze tory, a jej zeskok pokryty jest igelitem. Brakuje jeszcze tylko siatek podtrzymujących śnieg, które zostaną zamontowane jeszcze w tym roku.
Niestety kształt tego obiektu… rodził się w bólach. Na finiszu inwestycji okazało się, że kosztujący 45 tysięcy złotych pomiar geodezyjny, mający umiejscowić w odpowiednim miejscu wieżę sędziowską jest błędny. Zakładał bowiem umieszczenie tej wieży o dwa metry za blisko bandy przy zeskoku. – Geodeta popełnił błąd i trzeba było uzyskać nowe pozwolenie budowlane, co zajęło sporo czasu – wyjaśnia Zbigniew Łagosz, dyrektor COS Szczyrk.
Czasu i pieniędzy, bo cały projekt pochłonął 30 milionów złotych. Szacuje się, że błąd kosztował wykonawcę ponad dwa miliony. Centralny Ośrodek Sportu będący właścicielem obiektu, rozważa walkę o odszkodowanie za złe pomiary przed sądem.
Jak ta historia się skończy? – dla zawodników nieistotne. Ważniejsze jest to, że na wielkie wrażenia skoczkowie doczekają się już w lutym przyszłego roku. Wtedy to rozegrany zostanie Zimowy Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy Śląsk-Beskidy 2009. Oby pogoda dopisała i zeskok był biały, a nie zielony.