Skoki narciarskie: W czołówce już nie tylko Małysz

Skoki narciarskie to już prawie sport narodowy. Podczas piątkowego konkursu Letniej Grand Prix w Wiśle po raz pierwszy w historii skoków dwóch naszych reprezentantów znalazło się na podium. Wśród dziesięciu najlepszych zawodników tego konkursu połowa to Polacy.
Jednak mimo wszystko kibice, przyjeżdżają tylko dla Małysza. – Głównie przyjechaliśmy dla Adama – mówi Karol Kowalski, kibic z Piły. Ale jest szansa, że wkrótce tłumy kibiców będą przyjeżdżały nie tylko dla Adama Małysza, bo polscy zawodnicy skaczą coraz lepiej.
Tę poprawę widzą też przedstawiciele Polskiego Związku Narciarskiego, którzy mówią, że w naszych reprezentantów trzeba wierzyć, mimo że obsada zawodów jest bardzo mocna. – Daję gwarancję dużej walki, a szczególnie serce rośnie, jak patrzymy na naszych zawodników, którzy dzisiaj naprawdę dominowali na skoczni – stwierdza Andrzej Wąsowicz, wiceprezes PZN.
Według dziennikarza sportowego “Gazety Wyborczej” Marcina Hetnała, konkurs w Wiśle może być początkiem dominacji Polaków w skokach narciarskich. – Wydaje mi się, że wreszcie chyba się doczekaliśmy następców Adama Małysza. Mówię w cudzysłowie, bo oczywiście takiego drugiego skoczka jak Adam Małysz to pewnie nie będzie nigdy, ale mamy już zawodników, którzy potrafią skakać na bardzo wysokim poziomie – mówi.
Grzegorz Kowalik, kibic z Łaz, przekonuje, że na sukcesy polskich skoczków warto było czekać. I porównuje to wyczekiwanie z… budową skoczni w Wiśle-Malince. – Jeszcze parę lat temu, jak słyszeliśmy o tej budowie, o osuwającej się ziemi, to wówczas nikt nie przypuszczał, że mogą być tutaj takie zawody, z taką obsadą. A jednak. Lata pracy nad skocznią opłaciły się. Podobnie jak praca trenerów z reprezentacją i wiara kibiców w to, że na podium obok żywej legendy skoków narciarskich stanie kolejny Polak.