Skomplikowana wymiana drzwi w katowickich akademikach

Choć w katowickich akademikach wszyscy sprawę chcą szybko zamknąć to nie obejdzie się bez przygotowań. – No i plan chyba jest posty, trzeba zrobić zapas jedzenia i picia na 48 godzin… i się posiedzi w pokoju bez drzwi – stwierdza Krzysztof Kusion. Wszystko dlatego, że zarządcy akademików na katowickiej Ligocie zdecydowali się na remont. Zdaniem studentów rychło w czas. – Można to było zrobić spokojnie w wakacje. Wtedy ten akademik stał pusty i wtedy można było robić ten remont. Nie w czasie roku akademickiego – uważa Rafał Gocławski.
Uniwersytet tłumaczy, że remont robi dopiero teraz, bo pieniądze dostał kilka miesięcy temu. – Obowiązkiem naszym jest wykorzystanie tych środków do końca roku kalendarzowego. No a w związku z tym, że jesteśmy zmuszeni stosować się do prawa o zamówieniach publicznych musieliśmy najpierw wprowadzić odpowiednie postępowanie – wyjaśnia Justyna Pikiewicz z Uniwersytetu Śląskiego. I na pocieszenie na dwa miesiące obniżył studentom czynsz o 80 zł.
Studenci mają też możliwość feralne dwa dni spędzić w hotelu akademickim. – To śmieszne, żeby na dwa dni wynosić swoje rzeczy… chyba że ktoś by mi wynajął firmę transportową… – oburza się Kusion.
Jednak nie brakuje też studentów, którzy uważają, że pod problemami formalnymi uniwersytet tylko próbuje ukryć swoją drugą naturę – biznesowego rekina. – Akademiki robią w wakacje za hotele i wtedy byłoby jeszcze gorzej, bo by ludzie mniej zarobili i się skarżyli. A biednych studentów można przycisnąć nawet jak jest rok akademicki – mówi Dominik Miernik. Problem tylko w tym, że wymieniane drzwi do starych nie należą. Dlatego studenci kpią że więcej można byłoby zaoszczędzić na roztropnych inwestycjach, niż zarobić na hotelu w lecie.