Śląski NFZ listy pisze. Lekarze czują się zastraszeni

Na linii lekarze-NFZ od dawna iskrzy. Teraz emocje zostały przelane na papier. Ślaski oddział funduszu zaczął do medyków wysyłać listy. Tu akurat adresatem jest Grzegorz Góral, lekarz pediatra. – Poczułem się w jakiś sposób dotknięty, ponieważ ja znacznie ograniczyłem swoją działalność i nie wypisuję recept refundowanych, jeżeli w gabinecie prywatnym zdarzy mi się wypisać receptę, to tylko na 100 procent.
Tym bardziej, że gabinet pediatryczny został przekształcony na psychologiczny. A tu recept się nie wypisuje. Pomimo to w liście od szefa Śląskiego Oddziału NFZ-u czytamy: Wystawianie przez Panią/Pana recept na leki refundowane jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami oraz rodzi szkodę po stronie NFZ. W związku z powyższym wzywam do zaprzestania bezprawnego wystawiania recept refundowanych.
Z przedstawicielami NFZ-u nie udało nam się dziś skontaktować. Takie listy trafiły do 10 tysięcy lekarzy w województwie śląskim o różnych specjalnościach, którzy nie podpisali aneksu do umowy z funduszem. Tym samym nie wzięli na sobie odpowiedzialności za błędnie wypisywane recepty. – Jest to kolejna próba mówiąc kolokwialnie kąsania i zastraszania lekarzy, co prowadzi do dalszego ograniczenia dostępu pacjentów do leków refundowanych – uważa Jacek Kozakiewicz, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach.
Farmaceuci potwierdzają recept realizowanych pełno płatnie jest coraz więcej i dopiero tu pojawia się problem i pytania: – Dlaczego znowu więcej płacę? Co oni z nami robią, to już jest stała – mówi Danuta Musiał-Matuszyk, kierownik apteki. Stale traci pacjent. – Uważam, że leki powinny być tańsze. Miesięcznie na leki wydaję zdecydowanie za dużo.
W województwie śląskim spadła ilość środków finansowych przeznaczona na leki refundowane. Może istnieć zatem niebezpieczeństwo, że w przyszłym roku z budżetu centralnego śląskie dostanie na ten cel jeszcze mniej.