Śląski rapsod pamięci Wojciecha Korfantego

Ostatnie poprawki i zmiany przed wieczornym koncertem, który odbędzie się na Placu Sejmu Śląskiego w Katowicach. Wszystko pod czujnym okiem naczelnika III Powstania Śląskiego – Wojciecha Korfantego, bo wszystko to właśnie dla niego. – Takie widowisko, takie spotkanie to jest wielka sprawa. Nareszcie ktoś był na tyle odważny, że dał na produkcję – uważa Józef Skrzek, muzyk, kierownik artystyczny projektu.
Produkcję, na którą wielu Ślązaków czekało od lat. Wśród nich Stanisław Wilk. Jego zdaniem ta wielka postać jest niestety przez wielu lekceważona. Zwłaszcza przez młodzież. – Siedzą, piją piwsko i niewłaściwie ubrani. O tam, na schodach wygłupiają się – mówi Wilk.
Rapsod lekiem na całe zło na pewno nie będzie, ale być może pomoże zainteresować młodych ludzi historią. – W innej formie, zachęcającej w ogóle do obcowania z problematyką tradycji, problematyką historii śląskiej i osobą Wojciecha Korfantego – wyjaśnia Adam Pastuch, dyrektor Zespołu Pieśni i Tańca “Śląsk”. Tym bardziej nietypowo, że oprócz artystów ważne będą multimedialne projekcje. – Na scenie będzie działo się wiele. Do tego dojdą iluminacje laserowe i świetlne. Tutaj, na placu i sąsiednich budynkach jest zgromadzona ogromna moc – podkreśla Agnieszka Kukuła, rzecznik Zespołu Pieśni i Tańca “Śląsk”.
Organizatorzy liczą, że te atrakcje przyciągną tłumy. I są spore szanse, że się nie zawiodą. – Część przyjdzie z ciekawości, na pewno starsze pokolenie dla tradycji, a poza tym młodzież lubi nowości – stwierdza Krystyna Grażyńska, mieszkanka Katowic. – Wszędzie się bawią. We Wrocławiu, Warszawie, więc dlaczego nie w Katowicach? – dodaje Marianna Selka, również mieszkanka Katowic.
Zwłaszcza, że rapsod to nie ostatnia możliwość uczczenia pamięci Wojciecha Korfantego. – Tak na prawdę te obchody będą do końca roku, ponieważ jeszcze przed nami jest parę wydarzeń – przyznaje Łucja Ginko, naczelnik wydziału kultury urzędu marszałkowskiego.
To nagromadzenie cieszy krewnego przywódcy, senatora Bronisława Krofantego. – Takie inscenizacje i nowoczesne formy mogą spowodować, że ta młodzież tym się zainteresuje? – zastanawia się. A może nawet i pójdzie w ślady naczelnika, jak marzy kierownik artystyczny “Śląskiego Rapsodu” Józef Skrzek. – On był waleczny, był taki jak trzeba – mówi Skrzek.