Śląskie/ Silny wiatr zerwał dachy z kilku domów

Silny wiatr, który zerwał się we wtorek wieczorem nie oszczędził w sumie trzech dachów w miejscowości Jastrząb koło Poraja. – Zrobił się taki huk, że ja myślałam, że dom się wali – przyznaje Wanda Kukla, której wiatr zerwał dach z domu.
Po przejściu porywistego wiatru w opłakanym stanie pozostały budynki. – Teraz trzeba oszacować straty i brać się do roboty, porozmawiać z poszczególnymi rodzinami, w jakiej formie można by było im pomóc – stwierdza Marian Szczerbak, wójt gminy Poraj. Średni koszt naprawy każdego z domów to ponad 30 tysięcy złotych.
Jak mówią świadkowie, nic nie zapowiadało takiej wichury. Była spokojna noc, gdy nagle zerwał się wiatr. – Wytworzył się taki wir powietrzny o szerokości 20-25 metrów i trwający gdzieś 7-8 sekund – mówi Jerzy Jarkiewicz z OSP Jastrząb. Jednak wystarczająco długo, żeby dach Henryka Józefowskiego i jego żony wylądował kilka metrów dalej. A wszystko to rozegrało się w środku rodzinnej uroczystości. – Zobaczyliśmy przez okna, że nagle wiatr się silny zrywa.Drzewa zaczynają się prawie że pochylać i potem usłyszeliśmy potężny huk, wszystko zgasło i zobaczyliśmy przez okno, jak latają nasze części ocieplenia, kawałki styropianu i syn mówi: “chyba jesteśmy bez dachu” – relacjonuje Józefowski.
– Ten spadający dach uszkodził linię energetyczną, tak że przyjmując najgorszy scenariusz, mogło dojść nawet do porażenia prądem – wyjaśnia Adam Napora ze straży pożarnej w Myszkowie. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Przez całą noc strażacy zabezpieczali uszkodzone domy.
– To nie jest anomalia pogodowa. W naszej szerokości geograficznej, a zwłaszcza w ostatnich latach, rzeczywiście ta pogoda letnia jest bardzo niestabilna i należy się spodziewać zwłaszcza przy przemieszczających się frontach chłodnych różnych zjawisk, które mogą czynić szkody – wyjaśnia Grażyna Bebłot z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Katowicach.