Śląskie uczelnie walczą o studentów

Pochodząca z Meksyku Yunuen Martinez nigdy nie przypuszczała, że w Katowicach poczuje się jak w domu. – Bardzo byłam zainteresowana Polską historią, kulturą. I myślałam, żeby na początku przyjechać na wakacje, ale tak się stało, że zostałam i tu mieszkam. Mieszka od pięciu lat. Tu studiuje i pracuje. Można powiedzieć, że wśród polskich studentów jest białym krukiem. Na uczelniach w Europie zachodniej odsetek studentów spoza jej granic sięga 10%, w Polsce jest to niespełna 1%. Jak to się dzieje skoro podobno nie mamy się czego wstydzić? – Dzisiaj w Polsce, na Śląsku dostarczamy wiedzę na najwyższym poziomie na świecie. Dlaczego do nas nie przyjeżdżają studenci? Brak jest tej promocji właśnie – regionu i uczelni – wyjaśnia prof. Jerzy Rutkowski, prorektor Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Dlatego kilka tygodni temu do Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego rektorzy uczelni wysłali pismo. Zarzucają ministerstwu brak promocji polskich uczelni za granicą. – To zależy od samych uczelni. My wspieramy systemowo, ale także przy konkretnych działaniach i konkretnych wydarzeniach, targach. Planujemy też w najbliższym czasie m.in. rozbudowę strony internetowej w języku angielskim – informuje Bartosz Loba, rzecznik prasowy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ale dla rektorów dziewięciu śląskich uczelni to zdecydowanie za mało, dlatego o tę promocję walczyć będą sami. Za przykładem Wrocławia czy Krakowa stworzyli specjalne konsorcjum. Rektorzy liczą, że dzięki współpracy przyciągną na Śląsk zwłaszcza Azjatów i mieszkańców Ameryki Południowej. – My tutaj chcemy spowodować absolutnie nową jakość oferty dydaktycznej. Składanie sobie programów studiów według potrzeb kandydata i rynku pracy, to jest bardzo trudne zadanie – tłumaczy prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego.
Trudne zadanie, ale z pewnością się opłaca. Na Śląskim Uniwersytecie Medycznym za rok studiów na wydziale lekarskim trzeba zapłacić dziesięć tysięcy euro. Ale pieniądze, które zostawią tu zagraniczni studenci to nie jedyne korzyści. – Przyjeżdżają inwestorzy i pytają prezydentów, rektorów czy warto tu inwestować, otworzyć biuro badawczo-rozwojowe. Tak proszę bardzo, jesteśmy regionem otwartym na świat, w którym studiują studenci obcokrajowcy – mówi prof. Jerzy Rutkowski, prorektor Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Jednak rynek śląskich uczelni dla studentów z zagranicy jest nadal egzotyczny. – Studiując w każdym języku, bez znaczenia czy po polsku czy po angielsku to zawsze wyzwanie. Bo nigdy nie studiujesz w swoim języku macierzystym – uważa Hsin Hsien Wu, student medycyny Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ten warunek trudno będzie spełnić. Każdy student spoza Polski jest jednak bardzo łakomym kaskiem. Dla uczelni taki skarb to nie tylko dodatkowe pieniądze, ale przede wszystkim prestiż.
a