RegionWiadomość dnia

Śląskie w morzu długów

Problemem jest to, że wydajemy coraz więcej nie swoich pieniędzy. W niechlubnym zestawieniu polskich dłużników, to właśnie mieszkańcy województwa śląskiego są na pierwszym miejscu. Powód? – Po pierwsze jest to duże skupisko ludności jak wiadomo. Po drugie generalnie jest to kwestia związana z tym, że uczymy się wszyscy jako społeczeństwo korzystać z różnego rodzaju usług – tłumaczy Mariusz Hildebrand, InfoMonitor Biuro Informacji Gospodarczej SA. Usług, które są na wyciągnięcie ręki.

Dwa lata temu Agnieszka Chodos z mężem zaciągnęła kredyt konsolidacyjny. Na nową firmę, na remont i na rzeczy dla długo oczekiwanego dziecka. Świat zaczął się jej walić w lutym – wtedy urodziła się niepełnosprawna córka, wtedy też poważnie zachorował mąż. – To jest choroba, która bardzo wyniszcza. Mąż miał 39 lat jak zmarł z wagą 37,5 kg. Może sobie pan wyobrazić jak to mogło wyglądać. W kredytowej rzeczywistości pani Agnieszka została sama. – Płaciłam ten kredyt różnymi metodami. Łącznie z takimi, że jak otrzymywałam, środki nie na fundację, tylko ktoś po prostu zbierał na moje dziecko i nie wpłacał je tylko dostawałem je do ręki te pieniążki… po prostu oddawałam na poczet tego długu.

Ponad dwieście siedemdziesiąt tysięcy – tylu dłużników naliczono w województwie śląskim. – Potrzeba posiadania, nie tyle samych pieniędzy, co rzeczy, które można kupić za te pieniądze staje się bardzo ważna. Posiadamy rzeczy, ponieważ chcemy się porównywać tymi rzeczami z innymi ludźmi – wyjaśnia dr Piotr Kulas, socjolog. Jak mówią prawnicy – największym zagrożeniem na rynku usług finansowych są tzw. chwilówki – wizja szybkiego pieniądza najczęściej usypia zdrowy rozsądek. – Niestety umowy są bardzo niekorzystne. Ostatnio mamy taki przykład, że z 800 zł zrobiło się 56 tysięcy i taka osoba została oddana do sądu – opowiada Marcin Marszołek, Stowarzyszenie Pomocy Poszkodowanym Wokanda.

Nieściągnięte należności – to chleb powszedni dla firm windykacyjnych. Choć ci specjaliści w zadłużonym świecie czują się jak ryby w wodzie, nie zawsze osiągają zamierzony cel, czyli odzyskanie długu. – Wszędzie notujemy zatory płatnicze. Jest to – nazwijmy to tak – zamknięte koło. Jeden dłużnik nie oddaje kontrahentowi i automatycznie też nie dostaje pieniędzy od swoich kontrahentów i koło się zamyka – zauważa Rusłan Laszczowski, firma windykacyjna.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy zadłużenie w województwie wzrosło o pół miliarda złotych.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button