Smak polityki

Nawet gdy dziennikarze prawie nieobecni albo jakby nieobecni, czujnego oka kamery nie da się oszukać i to wcale nie żart, a pierwszy krok do zrozumienia, czym jest marketing polityczny. – Polityk nie istnieje, jeżeli nie ma go w mediach. W momencie, gdy pojawia się w mediach, my śledzimy jego losy, możemy powiedzieć co robi, a czego nie robi i czy w jakiś sposób jest to pozytywne, czy negatywne – wyjaśnnia Agnieszka Turska-Kawa, politolog.
Kamera politykom towarzyszy zawsze – zwłaszcza tym z pierwszego planu, ale żeby na pierwszy plan trafić najpierw trzeba prosto i jasno nakreślić sobie cele oraz podążać właściwym kierunkiem. Następnie nie przebierając w środkach, z tego kierunku usunąć politycznych przeciwników i gorącym przekonaniem, że będzie lepiej zarazić wyborców.
A kiedy lud już taką wolę wyrazi, nadchodzi czas radości, wywiadów, autografów, wizyt w zakładach pracy i szukania recepty jak przy władzy zostać. – Trzeba obalić mit, że nie ważne jak mówią, byle mówili, bo właśnie mają mówić dobrze – stwierdza dr Marek Mazur, politolog.
Przepis wydaje się dziecinnie łatwy – trzeba zrobić coś dobrego, a przynajmniej coś bez pieniactwa, bez zadymiania… A kiedy nie wychodzi, najważniejsze by z pasją opowiadać społeczeństwu bajki.
Wskazówka druga – dyplomacja. Po trzecie polityk musi być ciepły, gdy zimno na dworze i zimny, gdy sprawy idą nie tak. I uodpornić się na zamieszanie, bo przecież nie wszystkie wiadomości są dobre. Ale nie przed wszystkimi problemami można uciec. Wtedy trzeba przełknąć wyborczą porażkę. Zrozumieć, że pewnych rzeczy naprawić się nie da i pożegnać się ze światem wielkiej polityki.
I tu kolejny sekret – mówić do widzenia – nigdy żegnam.