RegionWiadomość dnia

Śmiertelna manipulacja?

Górnikowi, który leży teraz w jednym ze śląskich szpitali udało się ujść z wypadku z życiem. Życiem, które według ratownika górniczego z KWK Wujek-Śląsk narażano tam na szwank z pełną premedytacją. – Jestem na 110% pewien, że ludzie, którzy wczoraj zginęli zostali zamordowani. Te sensacyjne informacje TVS odbiły się echem w całym kraju i były dziś szeroko komentowane na wielu forach internetowych. Wiele wskazuje na to, że zwykli górnicy pracujący, nie mieli pojęcia o zagrożeniu w kopalni. – To są te właśnie ciche akcje, bo oni wiedzą, że zgłoszenie akcji to zamknięcie całego rejonu. Ale jeżeli jest robiona po cichutku, to wszyscy pracują swoje, a może się uda. Aż tu nagle wybuchło i koniec, i zamordowali tych ludzi – mówi nasz informator.

Takiego scenariusza Ci z góry nie potwierdzają i mówią, że żadnej cichej akcji przed, ani w czasie tragedii na poziomie 1050 być nie mogło. – Owszem, metan był punktowo usuwany, ale nie była to akcja, bo nie było takiej potrzeby – odpowiada Andrzej Bielecki, główny inżynier KWK “Wujek-Śląsk”. Tym samym głosem mówi Eugeniusz Kentnowski, szef Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, która dysponuje odczytami metanometrów z miejsca tragedii. – Nie było tam takiego stężenia wybuchowego. Było normalne stężenie takie, które pozwala pracować załodze. To co się mogło wydarzyć? – Od tego jest komisja. A dopuszcza Pan myśl o prowadzeniu cichej akcji ratunkowej? – Nie dopuszczam i nie wierzę, że kopalnia na coś takiego poszła.

Ale aż takiej pewności co do przestrzegania procedur w tej kopalni nie ma były minister gospodarki Jerzy Markowski, który mówi, że jeśli zarzuty informatora się potwierdzą, kilka osób może trafić za kraty. – To oznacza poważne naruszenie procedur. To w konsekwencji może oznaczać zarzuty o udział w tym co się stało. I to ewidentny udział w tym co się stało. A związkowcy twierdzą, że w KWK Śląsk zrealizowano tragiczny scenariusz, który po 23 ofiarach w kopalni Halemba miał się już nigdy nie powtórzyć. – Zrobimy wszystko, żeby konsekwencje zostały wyciągnięte. Będziemy prowadzić tak sprawę, jak prowadziliśmy na Halembie. Nie damy przykryć sprawy – deklaruje Szczepan Kasiński, WZZ Sierpień 80.

Bo wydaje się, że górników nawet w obliczu tak potężnego żywiołu dało się uratować. – Gdyby Ci ludzie pracowali w trybie procedury akcji ratunkowej, polegającej na odmetanowaniu, to byłyby inne procedury, inne wyposażenie i dużo większa szansa byśmy uniknęli tragedii – stwierdza Jerzy Markowski.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Czy tej szansy nikt nie dał górnikom i ich pogrążonym w żałobie rodzinom, będzie musiała odpowiedzieć prokuratura, która wczoraj rozpoczęła śledztwo w tej sprawie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button