Śmiertelna ofiara w Chorzowie

Dramatycznych chwil sprzed kilku dni Dariusz Kuzior nie może zapomnieć. Właśnie w tym miejscu na kilka sekund przed wypadkiem krzyczał do kierowcy autobusu. Krzyczeli również pasażerowie. Niestety kierowca zareagował za późno.
Dariusz Kuzior: – Moim zdaniem zaczęła przechodzić prawidłowo, jestem kierowcą, nie zauważyłem, żeby wtargnęła na to przejście. Kierowca jej nie zauważył, uderzył bokiem autobusu i kobieta wpadła pod koła.
Justyna Barwińska codziennie rano chodzi tędy do szkoły. Musi przejść przez drogę tym samym przejściem.
Justyna Barwińska: – Zobaczyłam karetkę, policję i pełno ludzi zgromadzonych wokół autobusu. Pod autobusem leżała jakaś kobieta i ludzie z karetki próbowali ją ocucić, wyciągnąć
Świadkowie wypadku podkreślają jednak, że autobus nie powinien jechać tę drogą. Obowiązuje na niej zakaz poruszania się pojazdów powyżej 2,5 tony. Zakaz jest jednak ignorowany przez kierowców autobusu linii nr 6.
Droga nie dość, że wąska i zatłoczona, to jeszcze znajduje się pomiędzy dwoma szkołami. Hałas i spaliny przeszkadzają uczniom i nauczycielom. Respektowania zakazu wjazdu wielokrotnie domagał się dyrektor I LO w Chorzowie.
To się ciągnie od kilkunastu lat i żadnej reakcji nie ma. To jest kwestia złej woli kierowców tych autobusów. Trasę można wyznaczyć inaczej i przewoźnik przyznaje, że być może po tym wypadku zostanie zmieniona. Jednak decyzja nie należy do niego.
Żeby poruszać się tą drogą legalnie przewoźnik musiałby mieć zezwolenie na poruszanie się droga pomimo zakazu.
Będą prowadzone czynności, które pozwolą na stwierdzenie, czy tego typu umowa istnieje i czy autokar o takim tonażu mógła się tamtędy poruszać.
Legalnie czy nielegalnie – na razie autobusy jeżdżą starą trasie.