Śmieszne jaaa?

Zabrze, klimat rodem z późnego Gierka. Impreza trwa, wódka leje się strumieniami. Jest co świętować – dziadek Popolski wymyślił przecież muzykę pop i wiele światowych hitów. Skąd to natchnienie? Z kieliszka… Absurd goni absurd, a stereotyp dogania. Polak dużo pije, specjalnie inteligentny nie jest, a w Zabrzu od czasów PRL-u raczej niewiele się zmieniło. Problem w tym, że mieszkańcy Zabrza słysząc o tym programie nie bawią się tak dobrze jak Popolscy. – Są pewne granice wolności i moralności, których po prostu przekroczyć nie można. Ja jestem bardzo niezadowolona! Niektórzy jednak są mniej oszczędni w słowach. – Odwet! Zróbcie tam jakąś telewizję szydzącą z Niemiec.
Władze Zabrza tak radykalne nie są – strategia promocji miasta na pewno nie runie z powodu programu PoPolski Show. – Niemcy są na tyle demokratycznym, dojrzałym społeczeństwem, że odróżnią przekaz kpiący od rzetelnej informacji – uważa Dariusz Krawczyk, UM Zabrze. W Zabrzu impreza trwa, trwa też debata o granicy między niewinnym żartem, a szyderstwem. Producent programu nie chciał dziś jednak o tym rozmawiać: – Nic nie mogę powiedzieć, proszę przeslać maila – powiedział Tobias Bischoff.
W internecie twórcy widowiska napisali: (…) w ostatnim czasie skierowano do nas opinie, które zarzucają naszej grupie „Der Popolski Show” obrażanie Polaków (…). To nie jest i nie było naszym celem. Przepraszamy wszystkich, którzy odnieśli takie wrażenie.
Wrażenie jest jednoznaczne: to, co śmieszy Niemca nie bawi Polaka i na odwrót – z tym faktem pogodził się Jerzy Gorzelik z Ruchu Autonomii Śląska. Niemcy po prostu lubią śmiać się z innych, a po Polscy to tego najlepszy dowód. – Tam nabijanie się z różnych społeczności na przykład z Fryzów jest na porządku dziennym.
U PoPolskich na porządku dziennym jest alkohol, śpiewanie i absurdalny humor. Kogo bawi, kogo obraża to rzecz dyskusji, a o gustach podobno się nie dyskutuje.