Sokół w odwrocie…
Tego co wydarzyło się w meczu numer jeden kibice nie zapomną długo. Ba niektórzy po wczorajszym spotkaniu kaca mają do dziś. – Podnieśliśmy się z kolan, bo Chorzów wygrywał już 2-0 w setach. W trzecim miał 24-21 i trzy piłki meczowe, których nie skończył. To podziałało piorunująco na nasz zespół. Następnego seta wygraliśmy do 9! A z Chorzowa uszło jakby powietrze – relacjonuje Marek Mierzwiński, trener Piasta Szczecin.
Po dramatycznej porażce 2-3 w pierwszym meczu i w drugim chorzowianki pozostały na długu tlenowym. Zawodniczkom Sokoła nie udawało się dosłownie nic! Pierwszego seta Piast wygrał do 14. Najwięcej emocji przyniosła partia druga. W niej przy stanie 24-23 dla szczecinianek tę odsłonę atakiem zakończyła Paulina Chojnacka. – Byłyśmy pewne siebie, ani na moment nie straciłyśmy tej koncentracji, ani kontaktu z piłką, bo jak wiadomo często nam się zdarzają przestoje, a dzisiaj tego nie było i myślę, że to było ważne – podsumowała Marta Siwka, Piast Szczecin.
Trzecia partia zupełnie bez historii. Piast prowadził 4-1, 9-2, 18-5 by finalnie wygrać seta 25-10 i całe spotkanie 3-0! – W ogóle trudno to nazwać “meczem” z naszej strony. Dziewczyny nie podjęły walki. Sporadyczne tylko akcje z błędu przeciwnika. W ogóle nie było meczu z naszej strony uważam – mówi Wojciech Jaroszewski, trener Sokoła Chorzów.
Po dwóch spotkaniach Piast prowadzi w rywalizacji do 3 zwycięstw już 2-0. Kolejne potyczki odbędą się w Szczecinie i trudno przypuszczać by zawodniczki z zachodniopomorskiego wypuściły taką okazję z rąk.