Sosnowiec bez listy SLD?

Choć niegdyś pod sztandarem SLD to teraz, to nie partia prezydenta, ale prezydent partię ma wypromować w wyborach. – Marka Kazimierz Górski, to jest fantastyczna marka – stwierdza Tomasz Niedziela, rzecznik prasowy Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Sosnowcu. I pewnie dlatego wśród części lokalnych działaczy rozdzwoniły się telefony, że fantastycznie by było, gdyby lista SLD zniknęła, a pojawiła się lista Górskiego i naprawiała, to co przez lata w Sosnowcu psuto.

– SLD w moim przekonaniu nie umie się odnaleźć. I tak wykalkulowano, że gdy na scenę wejdzie nowy-stary, ale nie obarczony barwami gracz, to jego drużyna wygra znacznie więcej – uważa dr Bogdan Pliszka, politolog. Bo gdy w sondażach SLD bierze ledwie 14 procent to Górski w ostatnich wyborach wziął ponad 50 i tym wynikiem miałby pociągnąć resztę.

– Takie przypadki się zdarzały i to dobrze się sprawdzało w niektórych miastach – przyznaje Rafał Czechowski, specjalista ds. wizerunku. Na przykład w Katowicach, gdzie Piotr Uszok od lat jest człowiekiem, ugrupowaniem i listą wyborczą w jednym czy w Tychach, gdzie ludzki szyld zamiast partyjnego dobrze się sprawdził, zjednoczył ludzi. I właśnie przez podobne zjednoczenie SLD w Sosnowcu miałoby zniknąć. – Około 30 podmiotów z całego miasta przystąpi do takiego porozumienia, być może wpłynie to na zmianę nazwy komitetu – oświadcza rzecznik SLD w Sosnowcu.

To scenariusz wręcz historyczny, bo stolica Zagłębia od lat uchodzi za miasto, w którym sympatia do barw nie jest tajemnicą, a bez sztandaru lewica straciłaby twarz. – Może stracić głosy tych, którzy uznają to za zdradę ideałów – przypuszcza dr Pliszka. Posągowych ideałów, ale też ideałów, których przed wyborami według opozycji lewica zaczyna się tam wstydzić. – Jest to pokaz tego, że SLD jest tak słabe, nic nie zrobiło dla tego miasta i po prostu wstydzi się samo siebie – uważa Arkadiusz Chęciński, przewodniczący Platformy Obywatelskiej w Sosnowcu. Albo po prostu nie chce się wstydzić wyniku po wyborach.

O skomentowanie sprawy poprosiliśmy Kazimierza Górskiego, ale ten odmówił twierdząc, że zabierze głos w tej sprawie po zakończeniu żałoby narodowej.