Sosnowiec: Od kilku dni z ich kranów leci zanieczyszczona woda
Wciąż nie widać klarownej perspektyw na to, kiedy z kranów popłynie czysta i pitna woda. – Kiedy się to skończy? Przed chwilą dzwoniłam i usłyszałam, że woda jeszcze nie nadaje się do picia – mówi Barbara Postrach, mieszkanka Sosnowca. Na polowe warunki pobierania wody mieszkańcy sosnowieckich dzielnic Zagórze, Klimontów-Porąbka i Kazimierz będą skazani co najmniej przez najbliższą dobę. Tak przynajmniej wynika z najnowszych badań, które przeprowadzono na zlecenie Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów, które jest dostawcą wody. – Jesteśmy w trakcie przełączania zasilania z Maczek na Goczałkowice. W niedługim czasie do kranów mieszkańców tych czterech dzielnic Sosnowca popłynie woda z Goczałkowic – informuje Aleksander Maicher, Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów w Katowicach.
To jednak nie daje gwarancji, że z kranów szybko popłynie woda, nadająca się do picia. Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów w Sosnowcu, od poniedziałku niemal codziennie zapewniane przez GPW, że wszystko wróci do normy, z beczkowozów nie zamierza szybko rezygnować. – Przez cały weekend wodę do spożycia będziemy dostarczać beczkowozami. GPW czyni starania, żeby tych beczkowozów pozyskać więcej. Nie potrafię w tej chwili precyzyjnie powiedzieć, czy będzie ich siedem czy osiem. Wszystkie informacje będą się znajdować na stronie internetowej – mówi Magdalena Pochwalska, prezes Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Sosnowcu.
Do picia kranówki nie spieszą się też mieszkańcy tych dzielnic Sosnowca, gdzie doszło do zanieczyszczenia. W niektórych częściach miasta od jej spożywania, nie tylko mają odstraszać zakazy. – Nadal kakaowa woda leci. Obojętnie czy ciepła czy zimna, to jest kakaowa woda. W smaku nieciekawa – stwierdza Tadeusz Abratański, mieszkaniec Sosnowca.
O zakazie mieszkańcy północno-wschodnich dzielnic Sosnowa mieli dowiedzieć się z opóźnieniem. Górnośląskie Wodociągi o tym, że wody nie można spożywać, poinformowały na swojej stronie dwa dni po awarii. Jak mówią sosnowieccy urzędnicy, można było przestrzec mieszkańców o wiele wcześniej, za pomocą miejskiego systemu sms. – Z Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów nie dotarła do nas żadna informacja na ten temat. W związku z tym nie mogliśmy przygotować mieszkańców do takiej kryzysowej sytuacji – tłumaczy Rafał Łysy, UM w Sosnowcu. Która, jak przekonuje część z tych, którzy tu mieszkają, odbiła się na ich zdrowiu. – Od dwóch dni mam dolegliwości żołądkowe– mówi Sebastian Wacławik, mieszkaniec Sosnowca. I nie tylko… – Dziecko już zachorowało. Synowa i syn mają krosty, podostawali od wody i teraz nie wiedzą, co będzie dalej – dodaje Józef Lewandowski, mieszkaniec Sosnowca.
Chociaż, jak zapewniają zarówno w GPW i sosnowieckich wodociągach, wody można używać do mycia. To, czy zanieczyszczenie mogło komuś zaszkodzić, sprawdzą prokuratorzy, którzy otrzymali już zawiadomienia od mieszkańców. – Wystąpiliśmy pilnie sanepidu o przeprowadzenie pilnie badania wody i o nadesłanie, przedstawienie nam wyniku tego badania – informuje Mirosław Miszuda, Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Północ. Wszystko po to, żeby porównać wyniki z tymi, które przeprowadziło już GPW oraz Przedsiębiorstwo Wodociągów z Sosnowca.