Region

Sparaliżowany 26-latek kontra bezduszne przepisy

Świat dla sparaliżowanego Krzysztofa Podolskiego wygląda dziś zupełnie inaczej niż przed dwoma laty. 26-latek będzie przykuty do łóżka do końca życia. To tragiczny skutek wypadku samochodowego. I choć dziś świat Krzysztofa zamknięty jest w pokoju, jego potrzeby wykraczają daleko poza niego. – Przede wszystkim chciałbym, żeby mieszkanie było większe, dostęp do łazienki no i żeby był wyjazd na dwór – wyznaje. Jednak to w sytuacji Krzysztofa wyczyn arcytrudny. Chociaż w pokoju stoi nowoczesny wózek, to chłopak nigdy na nim nie usiadł. W bloku nie ma windy, a bez niej na dwór zjechać się nie da.

Wiedzę o świecie Krzysztof czerpie głównie z mediów, którym jego historia nie jest obca. – Media początkowo sprawą Krzysztofa Podolskiego zainteresowały się ze względu na opieszałość niektórych szpitali w regionie. Tam była kwestia odmówienie przyjęcia Krzysztofa przez bodajże 5 szpitali, potem w zasadzie została tylko sama choroba – stwierdza Adrian Czarnota z “Nowin Raciborskich”.

Na Poprzecznej gwar mediów ucichł już dawno. I wydawać by się mogło, że życie też wróciło do normalności. Poza jednym mieszkaniem na drugim piętrze, gdzie już nic nie będzie normalne i tak proste jak przed tamtym lutowym wieczorem. – Czujemy się wraz z synem odpychani, po prostu spychani na drugi plan, unika się nas po prostu zamyka przed nami drzwi – uważa Iwona Utrata, matka Krzysztofa. Drzwi do lepszego życia. A to zdaniem matki sparaliżowanego chłopaka możliwe jest jedynie w mieście, a nie w odległych o kilkanaście kilometrów od Raciborza Krzyżanowicach, gdzie nie ma ani pracy, ani szansy samorozwoju.

Mamy związane ręce – twierdzi Edmund Stefaniak z Urzędu Pracy w Raciborzu. Dla niepełnosprawnych bezrobotnych nie oznacza to nic dobrego. Ofert pracy jest tutaj jak na lekarstwo. – Bardzo rzadko trafiają się oferty pracy dla osób niepełnosprawnych, a jeśli już, to w zasadzie osoba niepełnosprawna powinna poruszać się bezproblemowo – dodaje. A to w przypadku Krzysztofa niemożliwe, który potrafi poruszać jedynie barkami, rękami do nadgarstków i głową.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

To właśnie sprawność umysłowa, zdaniem Andrzeja Kaczora, jest szansą na lepsze jutro. – Mamy sprzedaż internetową praktycznie na całą Polskę, sprzedajemy bardzo dużo akcesoriów, myślę że bez problemu mógłby tę pracę wykonywać.

Mógłby, ale gdy pojawia się nadzieja na cień normalnego życia, pojawiają się też przeszkody. Musiałby przeprowadzić się do Raciborza, a na to nie ma pieniędzy. Mimo to Iwona Utrata z prośbą o pomoc niestrudzenie chodzi od spółdzielni do spółdzielni. – Spółdzielnia aktualnie nie dysponuje żadnym zasobem mieszkaniowym, który by mogła przeznaczyć dla osób niepełnosprawnych – przyznaje Tadeusz Wojnar, prezes SM “Nowoczesna”.

Wciąż jednak zarówno Krzysztof jak i jego matka mają nadzieję, że będzie lepiej. A może być lepiej, pod warunkiem, że ktoś wyciągnie pomocną dłoń.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button