Sparing GKS-u Jastrzębie z Rakowem Częstochwa

Pierwsza połowa spotkania należała do Rakowa. Częstochowianie z łatwością przedostawali się w pole karne Jastrzębian. Nie potrafili jednak stworzyć sobie klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Piłkarzom GKS-u natomiast wyraźnie brakowało szybkości i dokładności, a uderzenie Jacka Wiśniewskiego z rzutu wolnego było jedynym celnym strzałem podopiecznych trenera Wyrobka w pierwszej połowie! Częstochowianie objęli prowadzenie w 30. minucie po uderzeniu Tomasza Foszmańczyka. – To była dosłownie chwila. Zobaczyłem, że Max Rogalski podaje mi piłkę. Widziałem, że obrońca biegnie rozpędzony, nawinąłem go i umieściłem piłkę w siatce – mówi Foszmańczuk z Rakowa Częstochowa.
W drugiej połowie obraz spotkania nie zmienił się. Przewagę mieli częstochowianie, którzy szybko zdobyli gola. Gola nie uznanego jednak ze względu na pozycję spaloną. Kilka minut później nie było już jednak żadnych wątpliwości. Kontratak Rakowa wykończył Bartosz Gliński. – Nastawiliśmy się na to, że musimy skontrować, podwyższyć wynik. Drużyna z Jastrzębia musiała zagrać odważnie i to się nam udało – wyjaśnia Leszek Ojrzyński, trener Rakowa Częstochowa.
Wynik spotkania na 3:0 ustalił Miłosz Bielecki. Jastrzębianie z kolei mimo kilku dobrych okazji nie zdołali strzelić choćby honorowego gola. – Jest u nas bardzo dużo kontuzji. Paru podstawowych zawodników nie grało. Myślałem, że to będzie skład na najbliższe spotkanie z Odrą, doszły jednak dwie bardzo poważne kontuzje i mamy nad czym myśleć – stwierdza Jerzy Wyrobek, trener GKS-u Tychy.
Szansę na rehabilitacje za porażkę z Rakowem piłkarze GKS-u Jastrzębie będą mieć już jutro w spotkaniu z BKS-em Bielsko-Biała.