Sparing: Sokół Chorzów – PLKS Pszczyna 2:2

Sokół w zeszłym sezonie I ligi był jednym z faworytów rozgrywek. PLKS Pszczyna po długiej i wyboistej drodze wygrał batalię w II lidze. Teraz oba zespoły będą rywalizowały w jednej lidze, a przedsmak tej rywalizacji można było poczuć podczas ich wspólnego sparingu. Ten test-mecz zakończył się nietypowym rezultatem 2:2. Wynik ten w pełni odzwierciedla przebieg tego spotkania i poziom oby zespołów.
Beniaminek z Pszczyny udowodnił, że w I lidze może sporo namieszać. Do drużyny dołączyły zawodniczki na każdą pozycję. Wzmocniona kadra ma zapewnić w nadchodzącym sezonie pierwszoligowy byt. – Optymizmem wieje tak długo, dopóki chcemy coś zrobić. Bo kiedy ręce opadają i już nic się nie chce, to wtedy na pewno nic nie zrobimy. Dziewczyny od samego początku, czyli w zasadzie od połowy lipca do dziś, ciężko codziennie trenują. I każdego dnia przychodzą na następny trening. To znaczy, że dalej chcą to robić – podkreśla Jarosław Bodys, PLKS Pszczyna
Dalej grać w siatkówkę chce też rozgrywająca Sokoła – Weronika Kaczmarek. Popularna “Wera” z powodu uciążliwej kontuzji kolan straciła dwa sezony. Teraz wraca na parkiet i pomimo bólu zamierza pomóc dziewczynom na pierwszoligowych parkietach. – Muszę już nauczyć się z tym żyć. Niemniej nie jest to tak silny ból by eliminował mnie z gry. Nie poddaję się i walczę dalej – mówi.
Kaczmarek ma obiecującą zmienniczkę. Zespół Zdzisławy Kani wzmocniła bowiem młoda rozgrywająca Agnieszka Sojka. – Zawsze jest dobrze mieć kogoś na zmianę, bo nie da się grać całego sezonu na dobrym poziomie. Cieszę się, że Wera została. Dlatego, że to jest doświadczona zawodniczka i zna zespół. Tak że myślę, że jeśli kontuzja nogi się nie odezwie, to będzie dobrze – przyznaje Kania, trener Sokoła Chorzów.
Czy tak będzie będziemy się stopniowo przekonywać od 10 października. Wtedy pierwszoligowe siatkarki rozpoczną ligową rywalizację.