RegionWiadomość dnia

Spółdzielnie mieszkaniowe szukają alibi? Katowiczanie obciążeni dodatkową biurokracją

Dodatkowa książeczka opłat tylko za wywóz śmieci – taki prezent otrzymali już prawie wszyscy członkowie i mieszkańcy lokali Spółdzielni Mieszkaniowej “Górnik”. Teraz, by rozliczyć się za mieszkanie, zamiast jednego przelewu trzeba zrobić już dwa. – Powinno się płacić na jedno konto, a spółdzielnia powinna to potem przekazywać na konta właściwe – stwierdza Leonard Sidło, mieszkaniec Katowic, członek S.M. “Górnik”. To jednak w przypadku Spółdzielni “Górnik” przeszłość. Jak mówią jej władze, w ten sposób chcą mieć w swoich finansach porządek. – Chcemy dokładnie wiedzieć, ile odprowadzają nam mieszkańcy z tego tytułu, a ile my musimy przekazywać do miasta. Albowiem różnica to jest wiadomo – zadatkowanie jednych za drugich – zaznacza Iwona Wojtynek-Pietras, Spółdzielnia Mieszkaniowa “Górnik” w Katowicach.

Teraz wpłacone przez mieszkańców pieniądze za śmieci, mają być na osobnym koncie. W ten sposób spółdzielnia ma mieć jasność, ile dopłaca z własnej, czyli wspólnej kasy za wywóz odpadów. Sprawdziliśmy – takich finansowych zabiegów nie robi żadna inna spółdzielnia, działająca na terenie Katowic. W Spółdzielni “Załęska Hałda”, która zarządza osiedlem Witosa, prawie dziewięć tysięcy mieszkańców płaci za wszystko jednym przelewem. – Mieszkańców tak naprawdę nie powinno to interesować. W naszym własnym zakresie staramy się, żeby to po prostu nie obciążało naszych członków, czy użytkowników lokali – mówi Agnieszka Wójcik-Podgórska, Spółdzielni Mieszkaniowej “Załęska Hałda” w Katowicach.

Co miesiąc do miejskiej kasy z tytułu opłat za wywożenie śmieci wpływają blisko cztery miliony złotych. Ściągalność na wysokim 98-procentowym poziomie. Większą część wpłacają właśnie spółdzielnie. – W ogólnej liczbie zaległości, które obecnie notujemy, czyli w tym ułamku procenta zaległości, jednak zdecydowana kwota zaległości generowana jest po stronie osób fizycznych – informuje Danuta Lange, główna księgowa Urzędu Miasta w Katowicach. Czyli prywatnych właścicieli domów, czy mieszkań.

Spółdzielnie Mieszkaniowe z całego kraju lobbują za zmianą prawa. Chcą, by niewdzięczny obowiązek ściągania “podatku” śmieciowego, spoczął na miejskich, czy gminnych urzędnikach. – Nałożenie na spółdzielnie obowiązku nieodpłatnego inkasa i odprowadzania tego podatku, do którego zobowiązani są mieszkańcy gminy, nie jest zgodne z konstytucją – zaznacza Anna Duch, rzecznik Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zmiana prawa nie jest więc zupełną fikcją. Wtedy takie książeczki będą pomagały udowodnić mieszkańcom ich ewentualny śmieciowy dług.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button