Region

Spór o miedzę w Cisownicy

Prowizoryczny, ale wystarczył, żeby odciąć od świata kilkadziesiąt osób. Płot zablokował im drogę do domu. Jedyną drogę, która przebiega przez ziemie należącą do Haliny Oreł. – Jesteśmy bezradni, nawet pogotowie dojechać nie może. Tu kobieta jest po wylewie, a ja chory na serce i dotrzeć do nas nie można – mówi Otton Rusz, mieszkaniec Cisownicy. – Tu nikt nie dojedzie, auta musimy stawiać na głównej drodze, a wieczorem u sąsiadów – dodaje Krystyna Ćwięczek, mieszkanka Cisownicy.

Ale tu częściej niż o sąsiedzkiej pomocy słyszy się jednak o sąsiedzkim konflikcie. Ci mieszkańcy Cisownicy, którzy niedawno kupili tu ziemię twierdzą, że otrzymując prawo do budowy nie wiedzieli o problemie z dojazdem. – Staraliśmy się o pozwolenie na budowę, a kiedy w końcu je otrzymaliśmy nikt nas nie poinformował, że nie mamy tutaj przejazdu – mówi Edward Pyka, mieszkaniec Cisownicy. Urzędnicy mówią jednak co innego. – Były wydawane warunkowe pozwolenia na budowę, tzn. nabywający grunt byli zobowiązani żeby zorganizować sobie służebność dojazdu – tłumaczy Zbigniew Wacławik, wójt gminy Cisownica.

Na tej podstawie sąsiedzi Haliny Oreł mogliby korzystać z drogi zgodnie z prawem. Ale nikt nie postarał się w sądzie o takie pozwolenie. – Żadna z tych działek nie ma służebności, dziwi mnie takie postępowanie władz gminy – przyznaje Halina Oreł. To jednak nie jedyny powód dla którego właścicielka postanowiła zamknąć drogę. – To jest blisko drogi i ostatnio jak przejeżdżało tędy auto o dużej masie małżonkowi zawiesił się respirator – dodaje Oreł.

Obawa o zdrowie męża jest tym większa, że we wsi znacznie wzrosło natężenie ruchu drogowego. Nowi sąsiedzi oznaczają też coraz więcej samochodów na tej drodze. Zdesperowana Halina Oreł uznała, że płot to paradoksalnie szansa na wyjście z impasu i jedyny sposób, żeby zmusić gminnych urzędników do wybudowania innej drogi dojazdowej. To do nich bowiem należy teraz kolejny ruch. – Każde pozwolenie na budowę wymaga dostępu do drogi publicznej, w związku z powyższym musi być w gminie bałagan w dokumentacji geodezyjnej,kartograficznej skoro ktoś wybudował dom mając dostep do drogi prywatnej – tłumaczy prof.dr hab.Bogdan Dolnicki, radca prawny.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Urzędnicy twierdzą, że już postanowili zrobić porządek nie tylko w dokumentach. Halinie Oreł zaproponowali wykup gruntu. – Myślę, że zaproponowaliśmy pani Halinie przyzwoitą cenę tj. dwukrotnie wyższą niż działki budowlane w tym terenie. Teraz czekamy na odpowiedź – mówi Wacławik.

My już ja znamy i brzmi ona: Nie. Według pani Haliny Oreł nie tędy droga do rozwiązania problemu. Jej zdaniem gmina musi zapewnić mieszkańcom drogę publiczną do ich domów. W innym wypadku drogowy spór w Cisownicy nie ucichnie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button