Spór o przeszłość

Związek Ludności Narodowości Śląskiej wydał specjalne oświadczenie. Specjalne nie tylko z nazwy – w treści działacze popierają Rosję, która oskarża Polskę o kłamstwa. – Rosjanie też zaczęli po prostu zarzucać Polsce kłamliwość. Myśmy się jedynie po prostu do tego wszystkiego przyłączyli. My próbujemy zrozumieć Rosjan, którzy czuli się zagrożeni w stosunku do Polski i do Niemiec – tłumaczy Andrzej Roczniok, Związek Ludności Narodowości Śląskiej. Działacze Związku zarzucają Polsce, że próbuje zatuszować fakt wyprowadzenia hitlerowskich Niemiec z izolacji. Przyłączają się również do rosyjskich głosów, które obwiniają Polskę wsparciem Niemiec w rozbiorze Czechosłowacji. Ale otoczenie Andrzeja Rocznioka, przy okazji kremlowskiej krytyki, dorzuca coś jeszcze: ”Dzisiaj po latach Polska te fakty chce wymazać z pamięci, próbując wyrzucić je z podręczników szkolnych, podobnie jak postąpiono ze sprawą posiadania przez przedwojenne Województwo Śląskie autonomii” – czytamy w oświadczeniu.
Wszystkie te zarzuty według historyków są wyssane z palca – na te rosyjskie nie ma dowodów, a te związane ze Śląskiem, mijają się z prawdą. – W wolnej Polsce, w III RP, jest swoboda badań historycznych i o tych rzeczach można pisać. Stąd stwierdzenie pana Rocznioka i grupy związanej z nim działaczy politycznych, że Polska manipuluje historią Śląska, mnie się wydaję jest nadinterpretacją – uważa prof. Zygmunt Woźniczka, Uniwersytet Śląski. Jak dodaje Jerzy Gorzelik z Ruchu Autonomii Śląska tak sformułowane oświadczenie po prostu je dyskredytuje. – Ono oczywiście zawiera pewne elementy słusznej krytyki polskiej polityki historycznej. My ją też od lat krytykujemy i wchodzimy często w ostry spór z polskimi instytucjami publicznymi. Natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z włączeniem się autorów oświadczenia w kampanię prowadzoną przez Kreml. Kampanię, która tak naprawdę jest kampanią oszczerstw.
I która Ślązaków stawia w niekorzystnym świetle. Według działaczy “Polskiego Śląska”, głównych przeciwników autonomistów, jest jeszcze czymś więcej. – Ono jest sprzeczne przede wszystkim z polską racją stanu. Jest wyrazem tendencji separatystycznych środowiska ślązakowskiego i jesteśmy tym oświadczeniem zdumieni – stwierdza Adam Liwochowski, Ruch Obywatelski “Polski Śląsk”. – To nie jest nic specjalnie groźnego, ani zatrważającego, a nawet więcej – jest dowodem na to, że żyjemy w kraju wolnym – uważa natomiast Kazimierz Kutz, senator.
A krytyka w wolnym kraju nie jest niczym zakazanym. Spora część oświadczenia podpisanego przez Andrzeja Rocznioka to jednak krytyka Wojciecha Korfantego, który miał być bardziej polski niż śląski. Miał doprowadzić do bratobójczej walki Ślązaków ze skutkami gorszymi, niż te za hitlerowskiej okupacji. A wszystko to dzień po uroczystości na cześć Korfantego. – Mamy do czynienia ze zderzeniem dwóch legend Wojciecha Korfantego – tej białej, która pobrzmiewa w oficjalnych obchodach i tej czarnej. Członkowie ZLNŚ stanęli po stronie tej czarnej. Ja uważam, że poważnie analizując historię należy odrzucać obie te legendy – oznajmia Jerzy Gorzelik, Ruch Autonomii Śląska. – Jeżeli ktoś ma pretensje do Korfantego, postrzega go w taki lub inny sposób, ma do tego prawo. Natomiast w historiografii jest oceniany jak najbardziej pozytywnie – informuje prof. Zygmunt Woźniczka, UŚ.
I nie o ocenę pozytywną, bądź negatywną niektórych wydarzeń tutaj się rozchodzi, a o to z kim i pod jakim szyldem się o tym mówi.