KrajSportWiadomość dnia

Sprzedać Euro. Kraków stolicą kibiców z całego świata

Niezależnie od narodowości i wieku wszyscy skupili się dziś na jednym. Żeby poczuć taką multikulturową atmosferę kibice ze Śląska muszą jednak przejechać minimum 80 km do Krakowa. – Jesteśmy z Portugalii. Przyjechaliście do Polski specjalnie na Euro? Tak, dokładnie i po dzisiejszym dniu jedziemy na Ukrainę, żeby móc obejrzeć naszą reprezentację – mówi Lionel Guereiro, kibic z Portugalii.

I choć w Krakowie reprezentacja żadnego z uczestników Euro nie rozegra nawet jednego meczu, władzom miasta udało się przyciągnąć nie tylko całą rzeszę kibiców, ale sportowców i działaczy. – Myślę, że Kraków celowo został wybrany do rozgrywania meczów, ponieważ działacze UEFA, FIFA, sędziowie tutaj mieszkają – mówi Andrzej Kubowicz, kibic.

Kraków stał się również bazą dla jednych z najmocniejszych drużyn polsko-ukraińskich mistrzostw: Włochów, Holendrów i Anglików. I choć w żadnej z goszczących w Krakowie drużyn sław nie brakuje, to ci cieszą się największym zainteresowaniem. – Lubię Rooneya, lubię Ashley Cole ogólnie lubię całą Anglię. A dlaczego właśnie Anglię, dlaczego upodobałeś sobie taką drużynę? Dlatego, że fajni są piłkarze szybcy, zwinni, fajnego mają trenera – mówi Sebastian Bała, kibic.

Wszystko to sprawia, że każdy ich krok śledzą tłumy fanów. – Jest najlepsza i ma bardzo dobrych zawodników – stwierdza Klaudia Kawecka, kibic.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Poza wiernymi fanami w Polsce, angielscy zawodnicy niezmiennie mogą liczyć na wsparcie tych, którzy towarzyszą im podczas wszystkich meczów. – Tak, 22 godziny pociągiem do Kijowa, a potem lot samolotem do Doniecka – mówi Rob, kibic z Anglii. Choć póki co koncentrują się na meczu otwarcia. – Najpierw bar, potem strefa kibica, a wszystko przy kuflu dobrego piwa – deklaruje Tom, kibic z Anglii.

Zyski z ich pobytu w Krakowie już liczą właściciele sklepów i restauracji. – Jesteśmy sklepem, który ruszył w zasadzie dwa tygodnie temu. I nie ukrywam, że przy okazji im bliżej pierwszego meczu Polaków, tym ruch jest większy – mówi Mateusz Masior, sklep sportowy. – Mamy na dole dwa telebimy 120 miejsc siedzących dla kibiców. Mamy dzisiaj 100 rezerwacji z różnych, że tak powiem stron, bo mamy Holendrów, Anglików – informuje Grzegorz Wójcik, restauracja na rynku w Krakowie.

Wszystko to sprawia, że choć Kraków bój o euro piłkarsko przegrał, to marketingowo w przeciwieństwie do Katowic okazał się być prawdziwym mistrzem.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button