RegionWiadomość dnia

Stabilne zarobki, pewna praca i darmowe mieszkanie. Jaki zawód wybrać, by to mieć?

Dla jednych to formalność, dla innych ogromna szansa. – Szukam pomysłów na to, co mogę robić w życiu i mam tych pomysłów miliony – mówi Małgorzata Haneczok. Jednym z nich jest wstąpienie do armii. – Perspektywy pracy dla psychologów są dość szerokie, ale rynek jest taki, że ciężko o jakąś pracę. Myślę, że w wojsku byłoby na pewno też ciekawie – stwierdza Małgorzata, kandydatka na żołnierza.

Ciekawie, a przede wszystkim stabilnie. Dla chętnych na mundur przygotowano specjalne zachęty. – Mieszkania, czy zarobku, na które trzeba by w niektórych gałęziach naszej gospodarki popracować bardzo długo i ciężko. Zarobek to 2,5 tys. dla szeregowego i 3 tys. dla starszego szeregowego – informuje ppłk Kazimierz Misiaszek, Wojewódzki Sztab Wojskowy w Katowicach.

Dotyczy to jednak jedynie wybranych. Z blisko 300-stu tysięcy osób, które w całym kraju w tym roku staną przed wojskową komisją lekarską, zaledwie trzy tysiące ma szansę, by trafić do armii. – Na żołnierza się nie nadaję, mam kiepską kondycję fizyczną. Jakbym miała gdzieś latać, to bym wylądowała na ziemi – mówi Joanna Bieńkowska, stawiła się na komisję lekarską.

Na takie miękkie lądowanie w jednym z garnizonów wielu jednak liczy. A rosnąca konkurencja, choć armii na zdrowie wyjść może, niektórych kusi do tego stopnia, że przed komisją próbują swoje zdrowie podrasować. – Kiedyś młodzi ludzie starali się uniknąć służby wojskowej i starali się pokazać powiatowej komisji lekarskiej wszystkie swoje ułomności. Dzisiaj jest tak, że te ułomności młodzi ludzie wolą ukryć – mówi mjr Adam Dudek, Wojewódzki Sztab Wojskowy w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W trudnych warunkach ukryć słabości się już nie da. Ale mizerna kondycja fizyczna kandydatów na żołnierzy to nie jedyna przeszkoda. Na drodze do kariery w wojsku stanąć mogą też nasilające się finansowe problemy armii. – U nas jest dużo też ochotników, którzy chcieliby w wojsku zaistnieć, ale niestety skromność budżetu wojska uniemożliwia im to – zaznacza Jerzy Berolek, przewodniczący komisji lekarskiej.

W polskiej armii budżetowe cięcia są odczuwalne. A groźba zapłacenia na misji najwyższej ceny jest realna. Wielu jednak mimo wszystko na taki krok wciąż się decyduje. – Łącznie prawie 2,5 tys. polskich żołnierzy wykonuje zadania poza granicami kraju w operacjach stabilizacyjnych. To są zadania, które wymagają bardzo wielkiego poświęcenia z daniną życia włącznie – informuje płk Tomasz Szulejko, rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. – W razie wojny trzeba się zgłosić. Na razie nie ma wojny, także nie ma się czym przejmować – mówi Daniel Jurowicz, stawił się na komisji. Do zapewnienia pokoju wystarczyć musi nam 100-tysięczna zawodowa armia. Chętnych do włożenia munduru nie brakuje, oczywiście za odpowiednią cenę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button