Stadion Ruchu zostanie zamknięty dla publiczności?

Tego, co działo się po meczu z poznańskim Lechem w Chorzowie nie zapomną długo. Za agresywne zachowanie pseudokibiców Komisja Ligi na chorzowski klub nałożyła już 15 tysięcy złotych kary. To jednak nie koniec problemów, bo śląscy policjanci dokładnie opisali zamieszki po meczu i taką informację przesłali wojewodzie. Według nich stadion Ruchu nie nadaje się do prowadzenia rozgrywek – Stadion tak naprawdę nadaje się do gruntownej przebudowy z uwagi na to, że rozwiązania, które są tam w tej chwili zainstalowane nie dają wszystkim w pełni właściwego poczucia bezpieczeństwa – stwierdza podinsp. Mariusz Leszczyński z KWP w Katowicach.
To właśnie bezpieczeństwa zabrakło na meczu z Lechem. I teraz może się okazać, że wybryki pseudokibiców oprócz pieniędzy będą kosztowały chorzowski Ruch także spotkania bez udziału lub przy ograniczonej liczbie widzów. Wojewoda na decyzję w tej sprawie ma 30 dni. – Musimy zebrać wszystkie materiały, również wszystkie strony tego postępowania będą wezwane do złożenia wyjaśnień i dopiero wtedy będą podjęte decyzje w tej sprawie – informuje Grzegorz Kamienowski z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim.
Piłkarze “Niebieskich” na razie nie dopuszczają do siebie myśli, że stadion przy Cichej może zostać zamknięty. – Byłoby szkoda, bo kiedy gramy u siebie, to bez wątpienia kibice są naszym 12. zawodnikiem. Mam nadzieję, że nie dojdzie do zamknięcia stadionu, bo fatalnie się gra przy pustych trybunach – mówi Rafał Grodzicki, piłkarz Ruchu Chorzów.
Jednak najbliższa przyszłość Ruchu rysuje się raczej w ciemnych kolorach. Mimo to odpowiedzialni za bezpieczeństwo na stadionie przekonują, że dodatkowe kary dla klubu nie mają sensu. – Jeśli kibice zrozumieli, że Ruch Chorzów już płaci za to karę, a już dawno nie było tak wysokiej, to wydaje mi się, że powstrzymają się przed agresją – przekonuje Krzysztof Hermanowicz, kierownik ds. bezpieczeństwa w Ruchu Chorzów.
Również dziennikarz sportowy Zbigniew Cieńciała ma nadzieję, że stadion przy Cichej nie zostanie zamknięty. Według niego w taki sposób nie rozwiąże się sprawy zagrożenia bezpieczeństwa na stadionach. – Zamknąć stadion i mieć w ten sposób problem z głowy to pójście na łatwiznę. Myślę, że wszyscy powinniśmy poważnie podejść do tego problemu, zaczynając od służb prewencji i ochrony, dziennikarzy, na działaczach klubowych kończąc – podkreśla.