RegionWiadomość dnia

Strajk w śląskiej służbie zdrowia coraz bliżej

Taka wizyta to jedna z nielicznych chwil radości. Bo codzienność w tym domu pełna jest cierpienia.

Co chwilę trzeba być koło niej, ja nigdzie nie mogę wyjść, w dodatku siostra jest niesparowana, czasami mi zjedzie, trzeba ją podnieść. Wyczerpana jestem, już nie mam w ogóle siły. – mówi Janina Giżewska, opiekuje się sparaliżowaną siostrą.

Poczucie bezsilności towarzyszy Janinie Giżewskiej od czterech lat, kiedy musiała zaopiekować się swoją sparaliżowaną siostrą. Jak przyznaje, nie dałaby rady bez pomocy pielęgniarki, która odciąża ją kilka razy w tygodniu. Jednak ta wizyta może być jedną z ostatnich. Jak wytłumaczyć tym rodzinom, że w przyszłym roku nie będą mieli pomocy. Bo w przyszłym roku na takie wizyty będą mogli liczyć tylko nieliczni. Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza zmniejszyć wydatki na wizyty u obłożnie chorych.

Dla mnie pielęgniarki to jest nie do przyjęcia. Ciężko będzie rozstać się z tymi pacjentami, bo to będą ludzie, którzy zostaną zdani sami na siebie. – stwierdza Lucyna Rybczyńska, pielęgniarka rodzinna.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Katastrofa- tak o przyszłości całej śląskiej służby zdrowia mówią związkowcy z Solidarności. Tydzień temu ogłosili pogotowie strajkowe, dziś grożą już strajkiem generalnym.

Warszawa, to jest nasz kierunek, dlatego, że w tej chwili decyzje podejmuje minister zdrowia. U pani minister na pewno się stawimy i zażądamy zmian takich, które doprowadzą do zwiększenia ilości środków na leczenie. – mówi Tomasz Ziółkowski, NSZZ Solidarność.

Ratunkiem dla naszego województwa, dla naszych pacjentów, jest pieniądz, pieniądz w wysokości 300 milionów złotych. – dodaje Halina Cierpiał, NSZZ Solidarność.

Tyle teraz potrzeba, aby załatać dziurę w budżecie. Ale w przyszłym roku może być o wiele gorzej.

Tegoroczny budżet śląskiego NFZ wynosi 6 miliardów osiemset siedemdziesiąt jeden milionów złotych. Przyszłoroczny będzie szczuplejszy o ponad dwieście milionów złotych. Przedstawiciele NFZ-tu nie pozostawiają złudzeń, tak źle jeszcze nie było.

Nie ma w tej chwili tylu pieniędzy, aby te wszystkie nad wykonania zapłacić. Na razie są badania prowadzone na zasadzie przesunięć, by móc jeszcze z tego skąpego budżetu wyłuskać trochę pieniędzy. – mówi Jacek Kopocz, NFZ.

Ale kiedy w przyszłym roku pieniędzy będzie mniej taki widok nie będzie należał do rzadkości. Długie kolejki do lekarzy i przekładane terminy zabiegów na pewno sprawią że temperatura wokół służby zdrowia szybko wzrośnie.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button