KrajRegionSilesia Flesz

Jeden z nich stracił nogę. Strażacy ochotnicy ryzykują życie i chcą mieć finansowe zabezpieczenie

Sprawnością i zaangażowaniem nie odbiegają od zawodowców. Strażacy z Dąbrówki Małej to krajowa elita wśród ochotników. Wyposażeni wcale nie gorzej niż koledzy z państwowej straży. Tylko w ciągu jednego roku mieli na koncie rekordową liczbę prawie pięciuset interwencji. Pochwalić mogą się udziałem w najbardziej spektakularnych na Śląsku akcjach. Pożar centrum handlowego w Zabrzu, powodzie sprzed czterech lat i kilka dni temu wybuch gazu w tej katowickiej kamienicy. – Akcja była bardzo ciężka, trudne były warunki. Strażacy pracowali w aparatach powietrznych – opowiada Damian Golański, OSP Dąbrówka Mała w Katowicach. Jak zawsze ryzykując zdrowiem i życiem. Bez jakichkolwiek gwarancji na pokrycie kosztów leczenia i rehabilitacji w razie wypadku podczas akcji. Projekt nowelizacji ustawy o straży pożarnej, którego złożenie w Sejmie będzie możliwe po zebraniu 100 tysięcy podpisów. W grę tak naprawdę wchodzi jeden zapis w ustawie, dzięki któremu strażacy z jednostek ochotniczych będą mieli prawo do półrocznego zasiłku chorobowego. To finansowe wsparcia wysokości najniższej krajowej pensji. – Ktoś kto bierze udział w akcji, żeby miał taką świadomość, że jeżeli ma na utrzymaniu żonę czy dzieci, to żeby śmiało mógł już nie myśleć podczas akcji o bycie swoich bliskich – tłumaczy Sławomir Czech, OSP Dąbrówka Mała w Katowicach.

 

Tym bardziej, że o wypadek nie trudno i to niekoniecznie podczas najbardziej skomplikowanych i niebezpiecznych interwencji. – Przy głupim wsiadaniu do samochodu może nam się coś stać. Był jeden przypadek, kolega nie u nas w remizie, ale podczas wsiadania do samochodu – urwała się rączka i uderzył głową w szafkę. Miał złamaną rękę i nogę – opowiada Grzegorz Wysocki, OSP Dąbrówka Wielka w Piekarach Śląskich. Powodem ich sejmowej akcji był wypadek strażaka z województwa kujawsko-pomorskiego, który na służbie stracił nogę. Tu ryzyko, jak przekonują strażacy ochotnicy, jest takie samo, jak ich kolegów z jednostek państwowych. – Gdy tylko zawyje syrena staramy się jak najszybciej przybyć do naszej jednostki, przebrać się i wyjechać do akcji. Między innymi jeździmy do pożarów mieszkań, zabudowań gospodarczych – mówi Marcin Matoń, OSP Dąbrówka Wielka w Piekarach Śląskich.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nieraz na miejsce przejeżdżają jako pierwsi. A ich wsparcie, jak mówią ci zawodowi jest bezcenne. – Jednostki OSP na co dzień współpracują z państwową strażą pożarną. Są to na przykład prace rozbiórkowe jak w przypadku tej kamienicy – zaznacza kpt. Piotr Koszela, Państwowa Straż Pożarna w Katowicach. Budująca jest ich postawa, ale chcą też równego ich traktowania. Na zdobycie 100 tysięcy podpisów i przekazanie ich do Sejmu strażacy ochotnicy mają czas do połowy listopada.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button