AlarmRegionWiadomość dnia

Strażak z Mysłowic uratował przez telefon życie noworodka! [NAGRANIE]

Mysłowiccy strażacy. Zwykle robota pali się im w rękach. Ale gdy po drugiej stronie nietypowo prosi ktoś o pomoc – muszą zachować zimną krew.
 
Matka: POMOCY! DZIECKO PRZESTAŁO ODDYCHAĆ…. ZAKRZTUSIŁO SIĘ!
Strażak: PROSZĘ PANIĄ, PROSZĘ SPOKOJNIE! PROSZĘ SPOKOJNIE!
Matka: PROSZĘ PANA! ONO NIE ODDYCHA! JA NIE WIEM CO MU JEST!

W piątek (28.06) po 20.00 wieczorem zrozpaczona matka prawie 2-letniego Dawida zadzwoniła pod 112 prosząc o pomoc dla zakrztuszonego dziecka.
Chłopczyk był już wtedy cały siny. Dyspozytor mysłowickiej straży pożarnej zanim wezwał karetkę zaczął instruować rodziców przez telefon.

Strażak: PRZEŁOŻYĆ DZIECKO, ŻEBY ONO ZWISAŁO, A RĘCE WSPARŁO NA KOLANIE. I PROSZĘ LEKKO PÓŁZAMKNIĘTĄ…
Matka: NIC! NIC! PROSZĘ PANA ON JEST SINY!
Strażak: PROSZĘ UDERZAĆ W PLECY!
Matka: UDERZAĆ W PLECY!
Strażak: PROSZĘ LEKKO UDERZAĆ W PLECY CAŁY CZAS. DZIECKO MUSI BYĆ NIŻEJ, GŁOWA NIŻEJ.
Matka: GŁOWA NIŻEJ MUSI BYĆ JACEK!
Strażak: PROSZĘ LEKKO UDERZAĆ.
Matka: LEKKO UDERZAĆ W PLECY!

Kilka minut telefonicznego instruktarzu pozwoliło uratować dziecku życie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Matka:ZACZĄŁ ODDYCHAĆ!
Strażak: TO NIEZMIERNIE SIĘ CIESZĘ, BO POWIEM PANI, ŻE AKURAT DODZWONIŁA SIĘ PANI DO STRAŻY POŻARNEJ. NUMER ALARMOWY JEST STRAŻY POŻARNEJ I CIESZĘ SIĘ, ŻE MOGŁEM PANI POMÓC.
Matka: DZIĘKUJE BARDZO.

“-Z informacji uzyskanych przeze mnie, dziecko jest w stanie ogólnie dobrym ,ale nadal znajduje się pod kontrolą lekarzy w szpitalu” – mówi st. kpt. Wojciech Chojnowski z PSP w Mysłowicach. Informacja o postawie mysłowickiego strażaka szybko rozniosła się po śląskich dyspozyturach.

Medyczne rozwiązanie na już i w dodatku na prawie każdą z możliwych sytuacji – to w przypadku pracujących w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym standard. Policjanci i strażacy powoli muszą im dorównywać wiedzą w tym zakresie. “-Każdą sytuację, nawet opanowaną np. zakrztuszenia się dziecka, zakrztuszenia się osoby dorosłej, czy też omdlenia które zostało wyprowadzone i tak będzie musiało być sprawdzone przez zespół ratownictwa medycznego ponieważ zawsze może być to objaw poważnego schorzenia” – mówi Wojciech Miciński, Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach. Ale jak dodają w pogotowiu – części wyjazdów można by uniknąć, gdyby wiedza o tym jak ratować była większa.

Z roku na rok możliwości, by podszkolić się w udzielaniu pierwszej pomocy przybywa. Jednak nadal korzysta z nich zbyt mała liczba osób. Barierą, by wziąć sprawy w swoje ręce jest strach, że wyrządzi się poszkodowanej osobie krzywdę. “-Oczywiście, że jest stres ale bardziej czy damy radę czy ją uratujemy.  Najważniejsze tu jest życie . To że ktoś się tu poturbuje, niechcący oczywiście to jest problem, ale najważniejsze jest tu życie” – mówi Katarzyna Krasulak, Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button